Andrzej Tersa: Obserwujemy…
Niskie ceny energii, zamieszanie na rynku węgla, zbliżający się szczyt klimatyczny w Paryżu… Obecna sytuacja nie sprzyja inwestycjom w nowe moce w energetyce konwencjonalnej, o czym mówi Andrzej Tersa, prezes spółki Energa SA, którego pytamy m.in. o strategię Grupy, blok w Ostrołęce oraz perspektywy firmy i branży na niepewne czasy.

W maju 2015 zostaje pan prezesem Energi. Jaką firmę pan widzi?
Spółkę o bardzo dobrym standingu finansowym, dobrych wskaźnikach, z wysoką ceną akcji. I ze strategią inną niż pozostałych grup, wyróżniającą nas jako firmę nastawioną na energię odnawialną, klienta, jakość dostaw energii.
Wyzwaniem, przed którym stoimy jest na pewno utrzymanie tej wysokiej pozycji i jednocześnie stała poprawa obsługi klientów oraz zwiększenie niezawodności zasilania. Na rozwiązanie czekają też nasze dwa inwestycyjne dylematy: budowa nowego bloku w elektrowni w Ostrołęce oraz elektrowni wodnej na drugim stopniu na Wiśle. Czekamy na to, co przyniesie rok przyszły w obszarze odnawialnych źródeł energii.
A co pan przewiduje?
Trudno przewidzieć jak w praktyce sprawdzi się system aukcji. Podczas pierwszej z nich okaże się, jak bardzo możemy liczyć na to, że w wyniku cen uzyskanych na aukcjach, możliwy będzie rozwój tego obszaru.
W grudniu ma odbyć się szczyt klimatyczny w Paryżu. Czy energetykę czeka po nim „trzęsienie ziemi”?
Nasza energetyka, po grudniu 2015, nie może się bardzo zmienić, w każdym razie nie – gwałtownie. Polska bazuje głównie na węglu brunatnym i kamiennym, nie zastąpimy z dnia na dzień tych paliw innymi. Planowana budowa elektrowni jądrowej to proces trwający lata, który wciąż znajduje się na wczesnym etapie koncepcji. Dziś, jak i po szczycie, będziemy musieli obniżać emisje, zwiększać efektywność i możliwości magazynowania energii, szukać możliwości rozwoju – próbować inwestycji w najbardziej efektywne i przyjazne źródła
No właśnie – próbować. Wspomniany blok w Ostrołęce to też raczej dalsza niż bliższa przyszłość…
Obserwujemy trendy odnośnie cen energii, powstawanie rynku mocy, kształtowanie się możliwych usług systemowych, patrzymy na rynek węgla. I czekamy na moment, gdy będzie można podjąć decyzję, co dalej z tym projektem. Zgłaszają się do nas potencjalni partnerzy, obecnie jednak nie prowadzimy konkretnych rozmów o realizacji tego projektu. Z naszej perspektywy wszystkie działania opierają się o projekcję: czy budowa tej elektrowni znajdzie uzasadnienie ekonomiczne czy nie.
To jakby pan skomentował fakt, że inne grupy energetyczne zdecydowały się na inwestycje w nowe moce, mimo tych rynkowych niepewności?
Cóż, do końca nie wiemy, jakie były podstawy tych decyzji. Na spotkaniach branży energetycznej, w rozmowach o potrzebach nowych mocy zastanawiamy się, które aspekty – ekonomiczne, potrzeb rynku energii, systemu energetycznego czy polityczne decydują, a które powinny decydować o tym, czy będzie się budowało nowe bloki. W tych wymienionych obszarach trzeba poszukiwać odpowiedzi na pana pytanie.
Wspomniał pan, że strategia Energi jest wyróżniającą się. Jakie czynniki wpłynęły na jej kształt?
Jesteśmy w trakcie prac nad aktualizacją strategii. Jej obecny kształt, to kwestia naturalnego biegu rzeczy. Kiedy powstawały grupy energetyczne, Energa otrzymała dość skromne moce konwencjonalne w Ostrołęce oraz sporą liczbę elektrowni wodnych. W konsekwencji zarząd firmy postanowił rozszerzyć obszar odnawialnych źródeł o farmy wiatrowe. Moc i potencjał elektrowni w Ostrołęce nie są wystarczające, by decydować o charakterze zasobów wytwórczych Grupy Energa. Tym samym wyewoluowała strategia, by skupić się na podnoszeniu wartości firmy poprzez wysokiej jakości dostawy energii, specjalizacji w obsłudze klienta oraz rozwoju mocy wytwórczych z dużym udziałem odnawialnych źródeł.
Odnośnie klientów. Grupa Energa umożliwia dobrowolną redukcję poboru energii elektrycznej o mocy do 350 MW, oferując odbiorcom biznesowym wynagrodzenie za ograniczenie zużycia.
Tak, to dość innowacyjny projekt, który zakłada, że porozumiewamy się z odbiorcami odnośnie ich możliwości zmniejszenia czy przesunięcia w czasie poboru energii z sieci wtedy, gdy zaistnieje taka potrzeba. Oczywiście za opłatą. Do negawatów można odwoływać się w sytuacji, kiedy następuje deficyt mocy w systemie. Możemy wtedy zachęcać klientów, czy skłaniać ich – opierając się na zawartych umowach – do zmniejszania poboru mocy, co może zapobiegać włączeniom.
Potrafimy dziś ograniczyć pobór o około 300 MW. Chcemy ten potencjał zwiększać, jesteśmy w trakcie rozmów z PSE na temat poszerzenia współpracy.
Grupa Energa w 2014 roku wydała na inwestycje 1 477 mln zł, z czego 78 proc. w segmencie dystrybucji. W ubiegłym roku spółka oddała do użytku kilka inwestycji wytwórczych, dzięki czemu moce Grupy wzrosły o prawie 47 MWe (OZE) energii elektrycznej i 314 MWt ciepła. Jakie są najbliższe plany inwestycyjne firmy?
Będziemy rozwijać sieć dystrybucyjną, inteligentne elementy tej sieci: zdalny pomiar energii i automatykę sieciową. W 2015 roku uruchomimy farmę wiatrową w Parsówku o mocy 26 MW. Dwie następne, Przykona i Manowo-Bonin, znajdują się w końcowej fazie przygotowań.
W ubiegłym roku uruchomiliśmy w Gdańsku pierwszą w Grupie elektrownię fotowoltaiczną. Jeszcze w tym roku oddamy do użytku kolejną. Będzie to największa farma fotowoltaiczna w Polsce, która jest częścią projektu Smart Toruń, czyli pilotażowego projektu wdrożenia inteligentnych sieci. Oprócz farmy fotowoltaicznej i inteligentnego opomiarowania będzie tam funkcjonować nowoczesne, energooszczędne oświetlenie uliczne, a Grupa Energa w porozumieniu z odbiorcami będzie wpływać na wielkość zużycia energii, czyli zarządzać popytem.
Rozmawiał Przemysław Płonka
Fot. Energa