Partner serwisu
18 lutego 2015

Krzysztof Łokaj: wypełnienie kolejnych nadambitnych celów może okazać się problematyczne

Kategoria: XIII Konferencja Efektywne Zarządzanie Energią w Przemyśle

Na pytanie czy polski przemysł poradzi sobie z unijnymi normami emisyjnymi odpowiada dr inż. Krzysztof Łokaj.

Krzysztof Łokaj: wypełnienie kolejnych nadambitnych celów może okazać się problematyczne

Polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej stawia przed przemysłem coraz trudniejsze wyzwania. Cel nakreślony na rok 2020, czyli redukcja emisji gazów cieplarnianych o 21% względem roku 2005, nie jest realizowany proporcjonalnie przez wszystkie branże. Przykładowo dla amoniaku jest to 20% redukcji, dla PCW 44%, a dla kwasu azotowego już ponad 80%. Dotychczasowe działania przedsięwzięte przez europejski przemysł, w tym przemysł chemiczny, gwarantują osiągnięcie tak postawionych celów, jednak nie odbywa się to bez znaczących kosztów. Jedynie niskie ceny uprawnień do emisji pozwalają zmierzyć się z tym problemem.

Założenia polityki klimatyczno-energetycznej do roku 2030 przyjęte przez Radę UE nie napawają optymizmem. Cel 40% redukcji emisji gazów cieplarnianych oznacza redukcję o 43% dla przemysłu. Biorąc pod uwagę wcześniejsze, często jednorazowe działania, wypełnienie kolejnych nadambitnych celów może okazać się problematyczne. Nie ze względu na brak woli ze strony branż objętych systemem EU ETS, ale ze względu na prawa fizyki i chemii. W przypadku niektórych procesów emisja CO2 jest wynikiem reakcji chemicznej, która jest niezbędna do powstania oczekiwanego produktu (np. soda, amoniak, cement) i jedyny sposób, aby zmniejszyć te emisje, to zmniejszyć produkcję. Do takiej sytuacji zmierza już obowiązujący międzysektorowy współczynnik korygujący (CSCF), a oczekiwanie dalszych redukcji i to w przyspieszonym tempie tylko pogłębi problemy przemysłu i podniesie koszty produkcji. Nie można zapominać, że europejski przemysł jest najwydajniejszym surowcowo i energetycznie na świecie, a każda kolejna kilowatogodzina oszczędzona i każda kolejna niewyemitowana tona CO2 są droższe od poprzednich.

Podkreślić należy, że nie jest to problem tylko polskich przedsiębiorstw, ale dotyka wszystkich instalacji zlokalizowanych na terenie Wspólnoty. Producenci z innych krajów członkowskich mają odrobinę lepszą sytuację ze względu na niższe „nawęglenie” energii elektrycznej. Jednak do póki cele polityki klimatyczno-energetycznej będą ustalane na podstawie ładnie brzmiących haseł („trzy razy 220% do roku 2020” itp.) i życzeniowego myślenia, a nie na podstawie oceny skutków, realnych możliwości przemysłu i z uwzględnieniem sytuacji geopolitycznej, to jedynym jej skutkiem dla europejskiej gospodarki będzie pogorszenie jej konkurencyjności.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ