Od redakcji |
Historia lubi się powtarzać – to określenie chyba najlepiej opisuje ostatnie wydarzenia. W energetyce dyskutujemy o pakiecie energetyczno-klimatycznym, o jego konsekwencjach, o limitach na emisje CO2, o tym ile jeszcze przed nami. Konferencja goni konferencję. Tymczasem okazuje się, że czeka nas powtórka z rozrywki. Sieci przesyłowe – i wszystko jasne! Wystarczyło lekkie załamanie
pogody i sieci znów się sypią. Temat wraca jak bumerang.
Co zrobiono od czasu ostatnich blackoutów? Cóż z tego, że zmodernizujemy sektor wytwórczy energetyki, jeśli nie będzie solidnej sieci przesyłowej. Od dawna wiadomo jakie wyzwania stoją przed branżą. Kilkaset tysięcy osób bez prądu, to kilkaset tysięcy zirytowanych odbiorców energii . To wystarczająca motywacja, by coś zmienić. Dyskusje są jak najbardziej potrzebne, ale równolegle konieczne są także doraźne działania. Zarówno na poziomie wykonawczym, inwestycyjnym jak i ustawodawczym.
Kolejna kwestia – prywatyzacja Enei. Niemiecki potentat RWE, rakiem wycofał się z możliwości kupna pakietu większościowego jednej z największych polskich spółek energetycznych. Wiadomo, kryzys nie sprzyja prywatyzacji. Szczególnie w sytuacji kiedy zakładano określone wpływy z tego tytułu do budżetu Państwa. Kiedy potencjalny kupujący wie, że sprzedający koniecznie chce sprzedać – można zagrać va banque. Innymi słowy – kupić o wiele taniej. W tym miejscu pojawia się pytanie o profesjonalne przygotowanie przez właściciela czyli rząd, do sprzedaży?
Pozostaje jeden niezaprzeczalny fakt: żeby wytworzyć energię elektryczną lub cieplną, potrzebne jest paliwo. I tutaj pojawiają się kolejne pytania. Jakie paliwo? Na ile go wystarczy? Jaki powinien być udział procentowy poszczególnych paliw w procesie wytwarzania energii? W przypadku Polski węgiel kamienny i brunatny jeszcze długo pozostanie podstawowym paliwem. Polska jest krajem zasobnym w węgiel. Jednakże coraz bardziej opłaca się sprowadzać ten surowiec z innych krajów. A co z pozostałymi paliwami? Gaz – proporcje rynkowe mówią same za siebie. Większość importujemy i jesteśmy uzależnieni od kaprysów jednego kraju. Biomasa – potencjał jest ogromny. Trzeba „tylko” racjonalnie zagospodarować nieużytki i wybudować rozproszone źródła energii. No i pozostaje jeszcze paliwo jądrowe.
Życzę interesującej lektury.
redaktor wydania
Patrycjusz Ploszka |
|
Temat numeru 10/2009 |
tytuł autor | 0 |
Elektroenergetyka 2030. W kierunku wielkiej syntezy energii z otoczeniem, cz. I Jan Popczyk | 5 |
Dylematy polskiej polityki energetycznej Barbara Cieszewska | 10 |
Energetyka jądrowa a konwencjonalna Grzegorz Jezierski | 11 |
Europower 2009 Patrycjusz Ploszka | 18 |
Elektrownie atomowe – Obliczenia kosztów Władysław Mielczarski | 19 |
finansowanie |
O potędze marketingu Rozmowa z Grzegorzem Lotem | 39 |
Pogodowe instrumenty pochodne Paweł Piejak | 42 |
60 lat i co dalej… Adam Grzeszczuk | 44 |
Rynek energii |
Mie(dź) energię... Rozmowa z Adamem Witkiem | 45 |
Co dalej z rynkiem? Wypowiedzi nt. rynku energii | 48 |
Ochrona środowiska |
Coraz więcej elektrowni przestawia się na współspalanie węgla z biomasą Włodzimierz Kotowski | 49 |
Felieton |
Wartosć opałowa Stradivariusa Jerzy Łaskawiec | 61 |
Od DCC do CCD Teofil | 62 |