Partner serwisu
20 września 2016

Rynek mocy – panaceum czy proteza? Cz. 2

Kategoria: Aktualności

Aukcje na rynku mocy mają charakter konkurencyjny, co powinny prowadzić do odrzucenia najdroższych ofert i w ten sposób przyczyniać się do ograniczenia kosztów dla odbiorców.

Rynek mocy – panaceum czy proteza? Cz. 2

Mimo to nie można twierdzić, że rynek mocy to rozwiązanie najtańsze z możliwych. Takim rozwiązaniem pozostanie wynagradzanie poszczególnych jednostek wytwórczych na podstawie ich indywidualnych. W takim przypadku najtańszy miks technologiczny może powstać w oparciu o analizy „centralnego planisty”, który podejmuje arbitralne decyzje o jego kształcie w oparciu zarówno o spójne dla wszystkich technologii założenia techniczno-ekonomiczne.

Mimo swoich zalet, z punktu widzenia elegancji możliwych analiz ekonomicznych model centralnego planowania został odrzucony w wielu krajach. M.in. ze względu na tzw. asymetrię informacyjną pomiędzy inwestorami i regulatorem, co mogło prowadzić do akceptacji przez tego ostatniego zawyżonych oczekiwań cenowych wytwórców.

Można się zgodzić, że z bardzo wielu względów system centralnego planowania w energetyce należy już do czasów słusznie minionych i trudno sobie wyobrazić, żeby można było do niego powrócić.

Nie oznacza to jednak, że nie ma innych narzędzi ekonomicznych, które pozwoliłyby na zachowanie bezpieczeństwa elektroenergetycznego taniej niż z wykorzystaniem tylko jednotowarowego rynku energii.

Takimi systemami mogą być systemy wsparcia dedykowane różnym realizowanym technologiom.

W systemach energetycznych istnieje uzasadnienie dla funkcjonowania różnych technologii wytwarzania. Mogą to być zarówno gazowe jednostki szczytowe jak też układy kogeneracji węglowej czy biomasowej. Każdy z nich realizuje inne potrzeby odbiorców i każdy ma inne koszty funkcjonowania. Dzięki indywidualnym systemom wsparcia tylko zindywidualizowane koszty poszczególnych grup technologicznych są pokrywane przez odbiorców. Kogeneracja dostaje tylko tyle, ile jest jej potrzebne do zbilansowania jej kosztów. Podobnie, wynagrodzenie wynikające ze zindywidualizowanych kosztów otrzymują jednostki kondensacyjny czy jednostki szczytowe. Odbiorcy nie płacą więcej „niż powinni”.

Inaczej jest w przypadku rozwiązań neutralnych technologicznie, takich jak rynek mocy. W tym przypadku wszyscy zwycięzcy aukcji otrzymują cenę krańcową, czyli cenę za moc najdroższego dostawcy, którego moc jest niezbędna do zamknięcia bilansu mocowego. Najdroższy zarobi tyle ile potrzeba, ale tańsi? Ci otrzymają wynagrodzenie dodatkowe ponadto co jest niezbędne dla utrzymania ich mocy. I to co niezbędne i to co nadmiarowe będzie musiało być finansowane przez odbiorców, którzy poniosą koszty wyższe niż w przypadku zindywidualizowanych systemów wsparcia.

Czy oznacza to, że system scentralizowanego rynku mocy jest rozwiązaniem z założenia błędnym i nieefektywnym?

Pogląd taki, mimo że formułowany przez niektórych konsultantów i nawet przedstawicieli świata nauki, jest oczywistym nadużyciem.

Fot. 123rf

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ