Partner serwisu
Tylko u nas
10 marca 2025

Przyszłość polskiego przemysłu. Uwarunkowania globalne i europejskie

Kategoria: Artykuły z czasopisma

Przyszłość gospodarcza UE zależeć będzie od zdolności do refleksji nad tzw. „Zielonym Ładem”, rozumianym jako zbiór inicjatyw politycznych oraz pakiet regulacji prawnych, których wprowadzanie przez całe lata arbitralnie forsowała Komisja Europejska, dostosowując unijną politykę klimatyczną i energetyczną do realizacji jednego nadrzędnego celu. Stało się nim zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych netto do 2030 r. o co najmniej 55% (w porównaniu z ich poziomem z 1990 r.) oraz osiągnięcie w 2050 r. poziomu zerowego.

Przyszłość polskiego przemysłu. Uwarunkowania globalne i europejskie

Uzasadniając swoje starania Komisja Europejska przekonywała, że możliwe jest „oddzielenie wzrostu gospodarczego od zużywania zasobów”. Głównym narzędziem nowej ideologii stał się bezrefleksyjny, niekoordynowany, a przede wszystkim bezwarunkowy rozwój technologii OZE. I znowu KE przekonywała, że obrany kierunek bardzo radykalnych, kosztownych i ryzykownych zmian w strukturach krajowych systemów energetycznych prowadzi wprost do zagwarantowania europejskiej gospodarce i obywatelom UE niskich cen energii. Tymczasem, jak donosi holenderska gazeta De Telegraaf, „Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Europejskiego Zielonego Ładu, Frans Timmermans, płacił organizacjom pozarządowym z pieniędzy podatników za propagowanie swojej polityki (…) Służyły temu tajne umowy między Komisją Europejską a tymi organizacjami, dotyczące promowania coraz bardziej ambitnego programu polityki ekologicznej”. Mówi się głośno o wykorzystywaniu w tym celu programu LIFE, który winien być poświęcony ochronie środowiska, ochronie przyrody i działaniom na rzecz transformacji energetycznej. Według De Telegraaf „Bruksela wykorzystała pieniądze z miliardowego funduszu dotacji klimatycznych i środowiskowych na swoje działania lobbingowe”. Jeśli te doniesienia się potwierdzą spowoduje to drastyczne osłabienie wiarygodności KE jako instytucji zobowiązanej do działania w imieniu i na rzecz obywateli UE. Należałoby wtedy zweryfikować również rzetelność wszelkich opracowań skutkujących stosowaniem w unijnych regulacjach różnego rodzaju kryteriów umożliwiających dostęp do mechanizmów redukcji kosztów.


Zmiany, ale i konsekwencja

Najlepszym przykładem może tutaj być pozbawienie uprawnień do uzyskiwania rekompensat pośrednich kosztów emisji producentów: cementu, szkła, wapna, gazów technicznych, podstawowych chemikaliów organicznych, pestycydów czy nawozów. Obowiązujące kryteria kwalifikacji sektorów do udzielania rekompensat z tytułu wzrostu pośrednich kosztów emisji wykluczają w/w producentów z uwagi na zastosowane kryterium intensywności wymiany handlowej, które nie zmienia się od wielu lat (wynosi 20%). Jego utrzymanie powoduje, że obecnie uprawnione do pomocy są sektory, które realnie mają niższą emisyjność, a tym samym niższe koszty jednostkowe uczestnictwa w EU ETS.

Kryterium wymiany handlowej zostało określone przez Komisję na podstawie historycznych danych, natomiast lista sektorów uprawnionych do rekompensat jest tworzona na lata przyszłe. W sytuacji, gdy obserwujemy systematyczny wzrost importu produktów przemysłowych do UE, kryterium wymiany handlowej musi być skorygowane.

Tak więc cały szereg podnoszonych publicznie zastrzeżeń i opinii na temat negatywnych skutków Europejskiego Zielonego Ładu dla europejskiej gospodarki i społeczności państw członkowskich UE powoduje, że dalsze bezwarunkowe egzekwowanie tego pakietu wymaga głębokiej refleksji. 

Trzeba jednak bardzo uważać, by w ogniu konstruktywnej krytyki nie zaprzepaścić wypracowanego przez lata dorobku UE, który bezsprzecznie jest dużą wartością. Z pewnością powinniśmy konsekwentnie kontynuować realizowanie ich nadrzędnego celu, tj. dążyć do osiągnięcia neutralności dla środowiska w Europie, ale i na całym świecie. Właśnie dzięki polityce klimatycznej UE udało się wymusić (przynajmniej w krajach Wspólnoty) patrzenie na wszystkie obszary aktywności człowieka przez pryzmat konsekwencji dla środowiska i przekonanie, że zasoby naturalne nie są odnawialne i nie są nieskończone. Dla człowieka stanowią wartość samą w sobie.


Paradoks goni paradoks

Z innych już względów niekwestionowane również winno pozostać dążenie do ograniczenia przez UE wielkości importu paliw kopalnych oraz konsekwentne zastępowanie ich przez alternatywne technologie produkcji ciepła i energii elektrycznej, w tym OZE i energetykę jądrową. Jednak sposób i tempo wprowadzanych zmian nie mogą skutkować wzrostem kosztów produkcji przemysłowej i dalszą utratą konkurencyjności europejskiego przemysłu. Wysokie oraz niestabilne ceny energii elektrycznej i paliw oznaczają bowiem dla Europy zmniejszenie bezpieczeństwa geopolitycznego, a w skali globalnej – zwiększenie emisji CO2.

Negatywnym przykładem ideologicznego podejścia do gospodarki (przez pryzmat redukcji emisji CO2) stała się na obszarze UE Wielka Brytania, która jako pierwsza w Europie deklarowała pełną jej dekarbonizację i proces ten realizowała przenosząc produkcyjną działalność przemysłową poza obszar UE. W efekcie spowodowała eksport emisji dwutlenku węgla do innych części świata, o gorszych standardach ochrony środowiska i zwiększyła równocześnie ich globalną wielkość (klasyczny przykład carbon leakage). Tym samym pozbyła się wielu stabilnych miejsc pracy, a przy okazji pogorszyły się wyniki całej brytyjskiej gospodarki.

Z pewnością powinniśmy permanentnie dążyć do ograniczania importu paliw kopalnych i uzyskania niezależności energetycznej, by uwolnić setki miliardów euro wydawanych dotąd właśnie na import. Jednak sens ma to tylko wtedy, gdy pozwoli na przeznaczenie owych olbrzymich środków finansowych na dalszy rozwój europejskiej gospodarki. Nie możemy zastąpić zależności od paliw kopalnych zależnością technologiczną. Oszczędności wygenerowane na zmniejszonych zakupach węgla, ropy i gazu nie mogą ostatecznie trafiać do Chin lub USA, jako finansowanie budowy elektrowni jądrowych czy zakupu komponentów do instalacji OZE. Chińczycy cały czas budują elektrownie jądrowe, gazowe i węglowe. Dzięki tym inwestycjom mają energię elektryczną wytwarzaną z paliw kopalnych i atomu, by móc produkować urządzenia czy komponenty dla technologii OZE; następnie sprzedają je bezrefleksyjnej Europie, która z tego kierunku rozwoju gospodarczego uczyniła obowiązujące wszystkich prawo. Tak więc zamiast rozwijać działalność produkcyjną na obszarze UE mamy obecnie do czynienia z ogromnym transferem kapitału, głównie do Chin. Najlepszym na to przykładem był niemiecki system zachęt do kupowania, za rządowymi dopłatami, samochodów elektrycznych. Szybko się okazało że Niemcy chętnie korzystają z dopłat, ale wybierają samochody wyprodukowane w Chinach, bo są tańsze i lepsze od niemieckich.


Mechanizm CBAM

Na dzień dzisiejszy fundamentem utrzymania globalnej konkurencyjności europejskich zakładów przemysłowych są dwa funkcjonujące, w miarę sprawnie mechanizmy, pozwalające firmom redukować koszty EU-ETS. Pierwszy z nich to przydziały darmowych uprawnień do emisji CO2, dzięki którym zakłady produkcyjne mogą zmniejszać koszty emisji technologicznych kompensując różnice w kosztach produkcji, generowane przez funkcjonujący w Europie system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU-ETS), w stosunku do innych części świata. Drugi to rekompensaty pośrednich kosztów emisji; z ich pomocą możliwe jest obniżanie kosztów produkcji przemysłowej o wartość uprawnień do emisji dwutlenku węgla zawartych w kosztach zużywanej energii. Oba wymienione systemy, po wielu latach korekt, działają poprawnie. Niestety, w związku z wprowadzaniem przez KE nowego sposobu ochrony europejskich producentów – mechanizmu CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), zwanego „mechanizmem dostosowywania cen na granicach UE z uwzględnieniem emisji CO2”, systemy te mogą zostać szybko wyłączone.

W sektorach objętych CBAM szybko rośnie tempo odchodzenia od przydzielania bezpłatnych uprawnień – do 48,5% do roku 2030 (5,0% w roku 2028; 12,5% w roku 2029; 26,0% w roku 2030) oraz do „0” w 2034 roku (po 12,5% w latach 2031-2033 i 14,0% w roku 2034). Tak więc do 2030 r. liczba bezpłatnych uprawnień do emisji CO2 wydawanych zakładom przemysłowym objętym CBAM spadnie prawie o połowę, a w roku 2034 – do zera.

Do zachowania długofalowych perspektyw dla funkcjonowania energochłonnych branż przemysłu na obszarze UE niezbędne jest utrzymanie obu w/w mechanizmów, czyli systemu rekompensat pośrednich kosztów emisji, jak również przydziałów darmowych uprawnień do emisji CO2, niezależne od wprowadzanego mechanizmu CBAM. Rezygnacja z ich stosowania mogłaby nastąpić dopiero po stwierdzeniu w praktyce jego 100% skuteczności.


Przestańmy żyć w bańce

Tak więc neutralność klimatyczna może pozostać celem, do którego Europejczycy powinni konsekwentnie dążyć, mając jednak na uwadze, że w realnym świecie nie wystarczy mieć racji. Aby realizować swoje cele trzeba przeżyć, bo nieobecni racji nie mają, natomiast by w dzisiejszym, pełnym zagrożeń świecie przeżyć, należy mieć siłę (również militarną), której źródłem może być jedynie zdolny do konkurowania ze światem europejski przemysł. Dlatego jako Europejczycy: 

  • musimy wyzwolić się z postrzegania gospodarki przez pryzmat ideologii, 
  • spojrzeć realnie na potencjał, którym jeszcze dysponujemy, • zweryfikować możliwości europejskiej gospodarki,
  • przypomnieć sobie prawa fizyki i korzystać z ol brzymiej wiedzy oraz doświadczenia europejskiej nauki i potencjału posiadanych technologii.

Przez ostatnie 15 lat systematycznie, na własne życzenie, pogarszaliśmy konkurencyjność produkcji przemysłowej. W konsekwencji największa (jeszcze w 2008 r.) w świecie europejska gospodarka dziś została zdystansowana przez USA i Chiny. Najlepiej ujął to premier Donald Tusk, który na sesji plenarnej w Parlamencie Europejskim powiedział: „Europa nie może przegrać konkurencji globalnej, nie może stać się kontynentem naiwnych ludzi i idei. Jeśli zbankrutujemy to nikt już nie będzie dbał o środowisko naturalne na świecie …” 

Trzeba również pamiętać, by przywrócić priorytet gospodarki nad energetyką niezależnie od tego, czy opiera się ona o paliwa kopalne, czy o OZE. To nie gospodarka i obywatele UE mają być podporządkowani potrzebom niekontrolowanego i bezwarunkowego rozwoju energetyki odnawialnej, a energetyka europejska ma obowiązek zapewnienia warunków dla harmonijnego rozwoju gospodarki i zaspokajania potrzeb obywateli krajów UE.

Niestety trudno zaprzeczyć, że funkcjonowanie potężnego, bogatego, doskonale zorganizowanego, kompetentnego, dysponującego profesjonalnymi kadrami, ale też działającego w warunkach monopolu sektora energetycznego, zostało zdominowane celami politycznymi. Przykład: najnowszy pomysł niemieckiego regulatora energetycznego, Federalnej Agencja ds. Sieci.

 

Pełna wersja artykułu dostępna jest od str. 38 w magazynie Kierunek Energetyka 1/2025

 

źródło: Kierunek Energetyka 1/2025
fot. 123rf
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ