Partner serwisu
09 czerwca 2015

Czesław Ślimak: Ważne są zasady

Kategoria: XXII Sympozjum Wiosenne Spotkanie Ciepłowników

– Samorząd to nasz główny „roszczeniowiec”, który pierwszy zażądał, aby mu zacząć płacić. bronimy się, ale trzeba się liczyć z tym, że kiedyś to nastąpi. jesteśmy skłonni zapłacić, ale muszą być określone jakieś zasady ustalania wysokości kwot za służebność, bo obecne praktyki rzeczoznawców to „wolnaamerykanka” – mówił Czesław Ślimak, prezes zarząd PEC Geotermia Podhalańska S.A.

 

Czesław Ślimak: Ważne są zasady

Na Podhalu naród jest przywiązany do własności i nie jest łatwo zdobyć zgodę na wejście w teren, tym bardziej, że ziemia jest bardzo droga. Geotermia Podhalańska posiada w tej chwili ponad 100 km sieci, ulokowanych głównie w Zakopanem, ale także na terenach wiejskich wokół Zakopanego. Muszę powiedzieć, może trochę na przekór powszechnym opiniom, że my generalnie ze służebnością przesyłu problemu nie mamy. Cieszę się, że w 1998 r. została wprowadzona w życie, gdyż czasami pozwala nam to rozwiązywać kontrowersyjne sprawy, regulować wejście w teren służebnością przesyłu, kiedy jest to konieczne. Natomiast, jeśli mówimy o przeszłości, zdecydowana większość, bo aż 99% rur, mamy posadowionych na zasadzie bezumownego korzystania z nieruchomości, tzn. po prostu jest zgoda właściciela terenu na wejście w teren.

Oczywiście w sytuacji, gdy jest to przyłącz do budynku w ogóle nie ma problemu, natomiast na przestrzeni ostatnich lat, kiedy pojawił się temat służebności, prawnicy „pracują” nad naszymi odbiorcami, żeby dopominali się o zapłatę za służebność przesyłu. Jednak w ostatnich kilku latach były może dwa przypadki żądań. Jednym słowem służebność funkcjonuje raczej w sferze mentalnej, ale w sferze praktycznej nie jest to na szczęście dla nas problem.

Droga ziemia

Ziemia jest na Podhalu bardzo droga, między 500 a 1000 zł za m2. Z przyczyn praktycznych większość naszych sieci przebiega przez działki samorządowe, głównie gminne, czasami powiatowe. Tu powstaje problem tego typu, że samorząd to główny nasz „roszczeniowiec”, który pierwszy zażądał, aby mu zacząć płacić. Gmina czy powiat, pewnie z przyczyn fiskalnych, domagają się zapłaty nie tylko za tereny, w których już jest posadowiony rurociąg, ale też przy każdej nowej inwestycji żądają od nas opłaty za służebności. Bronimy się przed tym, uważając, że jest to „bezpieczny” właściciel gruntu, ponieważ realizujemy zadania własne gminy i działamy w interesie społecznym, ale trzeba się z tym liczyć, że kiedyś zostaniemy zmuszeni do znacznych opłat. Na działkach prywatnych bardzo mało jest sieci, głównie przyłącza. Mimo że ziemia jest droga, górale są honorowi, jak raz podpiszą, że możemy wejść w ich teren z naszą siecią, to realizujemy inwestycję i nie dyskutujemy więcej na ten temat. W związku z tym, korzystanie bezumowne z terenu wydaje się wciąż bezpieczne.

Oczywiście, jesteśmy skłonni płacić za służebność przesyłu. Problem w tym, że dzisiejsze praktyki rzeczoznawców to „wolna amerykanka”, nie ma żadnych zasad i właściwie nigdy nie możemy zaplanować wysokości kosztów poszczególnych służebności. To jest dziś dla nas największy problem związany z tym zagadnieniem.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ