Partner serwisu
19 maja 2023

Europejski rynek energii czeka szereg zmian. Dzięki nim będzie bardziej odporny na kryzysy

Kategoria: Aktualności

Jak wynika z raportu Forum Energii z 2019 roku na temat potrzeby wprowadzenia rynku lokalizacyjnego i korzyści z niego płynących, w największym uproszczeniu jest to rynek, gdzie cena wyznaczana jest w konkretnym miejscu systemu – oparta nie tylko na koszcie produkcji, lecz również koszcie dostarczenia prądu do odbiorcy. Rynki lokalizacyjne z powodzeniem funkcjonują w Kanadzie, Australii oraz wielu stanach w USA. W przeciwieństwie do nich – jak czytamy w raporcie – rynek w Europie jest oparty na dużych, nieelastycznych elektrowniach, w większości bardzo starych, oraz na sieciach przesyłowych, których jest za mało. Rynek podzielony jest na bardzo duże strefy, w których występuje jednolita cena hurtowa. Koszty przesyłu oraz ograniczeń sieciowych są dzielone pomiędzy wszystkich uczestników rynku bez względu na to, gdzie odbiorca jest zlokalizowany i jakie bariery trzeba pokonać, żeby dostarczyć mu prąd. Już kilka lat temu eksperci Forum Energii wspominali, że Polska może być liderem tego tematu w ramach UE.

W Polsce taka transformacja energetyczna, jaka była planowana jeszcze kilka lat temu, czyli m.in. wielkie połączenia transgraniczne, wielkie źródła, wielkie sieci, w tej chwili będzie w naszym wydaniu zbyt droga. Jesteśmy już na innym etapie rozwoju i teraz potrzebujemy impulsów lokalnych, potrzebujemy przemysłu i zaangażowania lokalnych społeczności w transformację energetyczną. Rynek lokalizacyjny jest nam w stanie to ułatwić i spowodować, że ta transformacja będzie tańsza – ocenia prezeska Forum Energii.

Jak podkreśla, polska energetyka wciąż w około 70 proc. opiera się na węglu, który jest paliwem schyłkowym i powoduje, że jesteśmy jednym z najbardziej emisyjnych państw UE. Palącą potrzebą jest nie tylko odejście od węgla, ale także ograniczenie roli gazu w transformacji energetycznej oraz postawienie m.in. na rozwój sieci elektroenergetycznych. Dziś są one przestarzałe i mało elastyczne, co przyczynia się do marnowania taniej energii elektrycznej z OZE na rzecz drogiej i emisyjnej z jednostek konwencjonalnych.

Węgla jest coraz mniej, coraz więcej musimy sprowadzać go z zagranicy, więc to jest oczywiste, że musimy przede wszystkim postawić na źródła odnawialne, bo one gwarantują nam niezależność energetyczną. Słońca ani wiatru nie będziemy musieli importować. I dlatego powinno być dla nas interesem strategicznym to, żeby pogodzić źródła odnawialne z malejącym udziałem węgla i skonstruować system tak, żeby on działał stabilnie, był elastyczny, a jednocześnie żeby odbiorcy widzieli z tego korzyści, czyli mieli perspektywę taniej energii – mówi dr Joanna Maćkowiak-Pandera.

Jej zdaniem mimo znaczących różnic w systemach energetycznych poszczególnych krajów członkowskich UE cel transformacji jest dla wszystkich podobny, więc da się pogodzić różne interesy w ramach europejskiego rynku.

Sytuacja różnych państw unijnych jest zupełnie inna niż nasza, bo są takie, które już w tej chwili mają bardzo dużo energetyki jądrowej, jak Francja, albo mają bardzo dużo źródeł odnawialnych, jak Szwecja. Ale podobnym krajem do nas są Niemcy, gdzie mają bardzo dużo węgla i też stawiają na źródła odnawialne. Ja nie widzę w ogóle możliwości, że ta transformacja nam się nie uda, natomiast trzeba się pogodzić z tym, że w rynku energii będą musiały być zmiany związane z regulacjami, wynagradzaniem za odpowiednie usługi, nie tylko generacji, ale też elastyczność, za przesuwanie zapotrzebowania na energię, to wszystko nas czeka – zapowiada prezeska Forum Energii.

źródło: newseria.pl
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ