Energia od morza
– Morska energetyka wiatrowa ma w Polsce przyszłość z dwóch powodów: z jednej strony mamy zaplecze techniczne i przemysłowe, z drugiej – posiadamy niezbędne obszary morskie. Kiedy postawała lądowa energetyka wiatrowa nasz kraj nie był gotowy systemowo i gospodarczo, aby włączyć się w rozwój nowych technologii. W przypadku technologii związanych z morską energetyką może być inaczej – Polska ma szansę zostać liderem w tym sektorze przemysłu – mówi Wojciech Cetnarski, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Jakie są szanse na rozwój energetyki wiatrowej w Polsce?
Według uchwalonej niedawno ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii, to Rada Ministrów i Ministerstwo Gospodarki będą wydawali rozporządzenia, w których określona zostanie ilość energii z odnawialnych źródeł przeznaczona do zakupu w danym roku. W tej sytuacji jedynym dysponentem wzrostu mocy zainstalowanej w OZE, w tym w wietrze, są wspomniane instytucje. My, jako inwestorzy, nie mamy na to żadnego wpływu. Ponadto ustawa o OZE zakłada, że każdego roku, na podstawie rozporządzeń, które przygotuje Ministerstwo Gospodarki i zatwierdza Rada Ministrów, będą odbywały się aukcje organizowane przez Urząd Regulacji Energetyki. Dokument ten określi liczbę megawatogodzin dla technologii większej niż 1 MW, mniejszej niż 1 MW, a także dla nowych i istniejących instalacji, którą będzie się zakontraktowało u producentów odnawialnej energii. Inwestorzy mogą tylko ustosunkować się do tego, co zostanie zaproponowane przez rząd.
Wspomniał pan o nowej ustawie o OZE. Czy pewne jej elementy można nazwać krokiem w dobrym kierunku, jeśli chodzi o rozwój energetyki wiatrowej?
Sposób udzielania wsparcia inwestorom, który zakłada nowa ustawa o OZE, co do samej zasady jest słuszny, powinna bowiem istnieć konkurencja w dostępie do wsparcia. Aukcje teoretycznie pozwalają wybrać najtańsze źródła, które będą dostarczały energię odnawialną. Natomiast moment, kiedy wprowadzono tę zasadę w Polsce, jest przedwczesny. Zmiana systemu wsparcia przede wszystkim mocno spowolni rozwój sektora. Sporo brakuje nam do zrealizowania Krajowego Planu Działań w zakresie energii ze źródeł odnawialnych. Słusznie postąpili np. Włosi, kiedy do zrealizowania planu zostało im 1500 MW w wietrze – zrobili aukcję właśnie na tę brakującą liczbę. W innych krajach, gdzie rozwój energetyki wiatrowej był powolniejszy, jak np. w Holandii, wprowadzenie aukcji spowodowało, że dzisiaj już wiadomo, iż kraj ten nie zrealizuje swoich celów na rok 2020 w zakresie produkcji energii z OZE. O ile więc sama koncepcja nowego systemu wsparcia jest racjonalna, o tyle ustawa zawiera szereg niedociągnięć i błędów, bez korekty których możemy powtórzyć tę samą ścieżkę co Holandia. Przykłady pokazują, że system aukcyjny ma wiele pułapek. Kierowanie się jednym kryterium, jakim jest najniższa cena, w tym sektorze nie sprawdza się.
PSEW wraz PwC oraz kancelarią prawną Domański Zakrzewski Palinka przeprowadziło pierwszą w Polsce próbną aukcję dla OZE. Jakie są najważniejsze wnioski? Czy widzą państwo jakieś zagrożenia, jak np. składanie ofert przez wytwórców poniżej możliwości ich realizacji?
Próbna aukcja pokazała, że na rynku działa szereg podmiotów, które są w stanie zaoferować tak nierealnie niską cenę, że skutecznie uniemożliwi ona realizację tych projektów. Mówimy tutaj o zjawisku underbiddingu, czyli składania ofert przez wytwórców poniżej możliwości ich opłacalnej realizacji i eksploatacji. Ofertowanie zbyt niskich cen w polskich warunkach oznaczałoby, że pod znakiem zapytania stanęłoby spełnienie celów na rok 2020, założonych w Krajowym Planie Działania na rzecz OZE, czyli osiągnięcie 15% zużycia zielonej energii w Polsce. Projekty, które wygrają aukcję w 2016, 2017, czy 2018 będą miały 4 lata na rozpoczęcie produkcji, więc Ministerstwo Gospodarki nie będzie do samego 2020 roku wiedzieć ile z projektów, które wygrały aukcje, faktycznie zostanie wybudowana i uruchomi produkcję energii odnawialnej.
Aukcja pokazała, że projekt rozporządzenia dzielącego wolumen energii z OZE, którą rząd zamierza zakontraktować pomiędzy różne technologie, też nie jest wykonany optymalnie, ponieważ w koszyku projektów powyżej 1 MW jest bardzo duża konkurencja. Tam właśnie pojawiło się zjawisko underbiddingu. Z kolei w koszyku poniżej 1 MW konkurencji nie odnotowano. W efekcie, z jednej strony będziemy mieli zbyt niskie ceny w koszyku powyżej 1 MW, co spowoduje, że niewiele projektów zostanie zrealizowanych, a z drugiej – obszar, gdzie inwestycje będą realizowane, ale za to będą bardzo drogie, a ich sumaryczna moc będzie niewielka. Oczywiście, jako Stowarzyszenie zgłaszaliśmy nasze uwagi w czasie konsultacji społecznych ustawy o OZE, lecz większości z nich nie wzięto pod uwagę.
Na świecie coraz popularniejsza staje się morska energetyka wiatrowa. Czy w Polsce również ma szansę na rozwój?
Morska energetyka wiatrowa to dla Polski ogromna szansa. Ma w naszym kraju przyszłość z dwóch powodów: z jednej strony jest zaplecze techniczne i przemysłowe, z drugiej – posiadamy niezbędne obszary morskie dla lokalizacji morskich farm wiatrowych (MEW). Należy pamiętać, że lądowa energetyka wiatrowa powstała 20 lat temu, w okresie, kiedy jeszcze nasz kraj nie był gotowy systemowo i gospodarczo, aby włączyć się w rozwój nowych technologii. Teraz, gdy startuje MEW, jesteśmy już na to przygotowani i właśnie rozwój technologii związanych z energetyką wiatrową na morzu daje nam szansę na zostanie jednym z liderów w tym sektorze przemysłu. Już w tej chwili duża część polskiego sektora stoczniowego pracuje na potrzeby morskiej energetyki wiatrowej rozwijanej na Morzu Północnym.
Naszą szansą jest fakt, że ta technologia jest na wczesnym etapie rozwoju i nie wszystkie „karty” zostały już rozdane, jak w przypadku lądowej energetyki wiatrowej. Stąd mamy szansę, że za 5-6 lat, kiedy będą powstawać pierwsze polskie farmy wiatrowe na Morzu Bałtyckim, fabryki produkujące te urządzenia dla rejonu bałtyckiego będą zlokalizowane właśnie w Polsce. Oznacza to nowe, dobrze płatne i trwałe miejsca pracy i rozwój technologiczny dla rodzimego przemysłu. Do tego potrzebna jest jasna deklaracja i poparcie polityczne dla rozwoju lokalnego rynku morskiej energetyki wiatrowej, bo przy braku takiego poparcia inwestorzy zlokalizują swoje zakłady produkcyjne gdzie indziej. Natomiast w przypadku udzielenia takiego poparcia, Polska może stać się regionalnym liderem rozwoju i produkcji urządzeń dla morskiej energetyki wiatrowej, w całym obrębie Morza Bałtyckiego, tworząc według analiz przeprowadzonych przez firmę EY prawie 40 000 nowych miejsc pracy i przynosząc naszej gospodarce pond 74 mld zł wartości dodanej, w perspektywie roku 2030.
Mówimy o rozwoju energetyki odnawialnej. Czy rozwój tego sektora może iść w parze z rozwojem energetyki konwencjonalnej?
Może, a nawet musi, dlatego że polska energetyka konwencjonalna wymaga modernizacji, m.in. ze względu na zwiększające się wymogi emisyjne. Z jednej strony część aktywów energetyki konwencjonalnej musi zostać wyłączona z eksploatacji, z drugiej – musimy mieć energetykę opartą o czyste i sprawne jednostki predykcyjne, a jednocześnie elastyczne, po to aby mogły spełniać funkcję regulacyjną dla zwiększającej się produkcji energii ze źródeł odnawialnych.
Czasami jednak nowe inwestycje wzbudzają opór społeczeństwa. W mediach słyszymy od czasu do czasu o protestach mieszkańców terenów, gdzie mają stanąć farmy wiatrowe. Czy jako Stowarzyszenie podejmujecie działania zwiększające świadomość i akceptację wobec energetyki wiatrowej wśród polskiego społeczeństwa?
Protesty związane z nowymi inwestycjami są naturalną rzeczą w każdej demokracji. Energetyka wiatrowa i Polska nie są tutaj wyjątkami. Dodatkowo – proces powstawania farmy wiatrowej dość długi, jest więc czas na organizację protestu.
Najczęściej protesty są wynikiem braku wiedzy ludzi na temat energetyki odnawialnej. W ubiegłym roku we współpracy NFOŚiGW przygotowaliśmy dużą kampanię edukacyjną „Dobry Wiatr dla Regionów”. Organizowaliśmy konferencje dla przedstawicieli samorządów i organizacji społecznych, ale też i dla zainteresowanych mieszkańców, w czasie których pokazywaliśmy także aspekty energetyki wiatrowej związane z interakcją tych urządzeń ze środowiskiem. W ramach akcji odbyły się liczne spotkania ze specjalistami, którzy mówili o zaletach, jak i realnych ograniczeniach technologii pozyskiwania energii odnawialnej, zachęcając jednocześnie do otwartej dyskusji wśród uczestników. Warto zaznaczyć, że spotkania cieszyły się dużym zainteresowaniem i przyczyniły się do rozwiania większości mitów na temat energetyki wiatrowej i jej wpływu na ludzi oraz środowisko.
Teraz pracujemy nad kompendium wiedzy na temat energetyki wiatrowej, będącym pokłosiem tych dziesiątek spotkań i prezentacji. Współpracujemy także z wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska oraz innymi organizacjami. Chcemy, aby dzieci i młodzież uczyły się o energetyce odnawialnej. To inwestycja w przyszłość. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że protestów nie da się całkowicie wyeliminować, ale warto naszym zdaniem upowszechniać wiedzę o OZE.
Rozmawiała Aldona Senczkowska-Soroka
Fot. PSEW