Partner serwisu
22 lutego 2016

Konrad Świrski: Energetyczne podsumowanie tygodnia…

Kategoria: Aktualności

...czyli subiektywny przegląd ostatnich trendów energetycznych.

Konrad Świrski: Energetyczne podsumowanie tygodnia…

Bywają tygodnie, w których wydaje się, że niewiele się dzieje. Zdarzenia, które umykają pierwszym stronom gazet lub wiadomości branżowe, które omija się przy pobieżnym czytaniu. Tak jak nie zwracamy uwagi na pierwsze pęcherzyki pary w gotującej się wodzie, bo czekamy na finalny gwizd lub automatyczne wyłączenie czajnika. Tak i teraz widać pierwsze sygnały przyszłych zdarzeń – decyzji i konfliktów; tydzień, który przygotowuje nowe czasy.

Górnictwo przed restrukturyzacją

Katastrofa surowcowa trwa. Warta otworzyć wykres cen węgla ARA – na przykład tutaj – http://gornictwo.wnp.pl/notowania/ceny_wegla/ i zmieniać zakres osi czasu. Tym razem nie widać wielkich szans na odbicie, jak po roku 2008, wręcz przeciwnie – długi, ciągły zjazd w dół i coraz bliższe okolice ceny 40$ za tonę. Jest to jednoznaczny sygnał dla całego sektora węglowego, że nie ma szans na poprawę, nie ma szans na utrzymanie wszystkich kopalni, trzeba radykalnie ciąć koszty i podejmować niewygodne decyzje. Nowy zarys programu (notabene chyba jedynego możliwego dziś, choć i tak łagodnego) dla Kompanii Węglowej przedstawiany jest pracownikom w sposób bardzo inteligentny, ponieważ tym razem nie jako decyzję Zarządu, ale jako oczekiwania inwestorów, którzy mają tworzyć podstawę PGG. Tymczasem, z drugiej strony widać przygotowania do pracowniczego nacisku – oprotestowanie wypowiedzenia układu płacowego i gwałtowne protesty po wypłacie czternastki w niepełnym wymiarze. Sytuacja zaczyna przybierać wymiar groteski, bo pracownicy za chwilę przystąpią do strajku (z uwagi na brak wypłacania pełnych czternastek), a w praktyce działania Kodeksu Handlowego i w realiach prywatnego sektora – firma dawno zostałaby zlicytowana przez banki i postawiona w stan upadłości. Górnictwo to kluczowy problem gospodarczy nie tylko dla siebie, ale i dla energetyki, która już jest i jeszcze bardziej będzie angażowana w pomoc. Za chwilę zdecyduje się, która z dróg zostanie wybrana – kolejne odłożenie problemu na rok (fikcyjne inwestycje i brak restrukturyzacji, i realne 4 miliardy strat w 2016 za cenę spokoju, który i tak nie utrzyma się w kolejnym roku) albo początek bolesnego konfliktu społecznego i niezbędne ograniczenia w zatrudnieniu i w ilości kopalń. Problem prawie na miarę Margaret Thatcher z lat 80., ale z punktu widzenia energetyki kluczowe skrzyżowanie dróg – czy razem w dół czy też szansa na walkę z własnymi kłopotami. 

Spółki energetyczne ogłaszają wyniki i przestrzegają przed pogorszeniem warunków w 2016 r.

Wyniki finansowe spółek energetycznych przestały pokazywać jedynie przypudrowane dane, a w końcu poszły drogą zachodnich koncernów – pokazano przeszacowanie majątku i odpisy powodujące straty. Nie można chyba już ukrywać, że nic się nie dzieje i że problemów nie ma. Praktycznie wszystkie warunki są dziś niekorzystne dla koncernów (od wytwarzania – bagaż górnictwa i problem węgla niepopularnego w polityce klimatycznej, konieczne  inwestycje, konkurencja OZE, aż po obrót i dystrybucję – nacisk i konkurencja mniejszych firm). Spodziewane jest obniżenie marż i dość pesymistyczne prognozowanie 2016 r. Nie byłoby to jeszcze tak pesymistyczne, gdyby zjawisko miało charakter przejściowy, gdyby w horyzoncie roku czy kilku lat pojawiały się pomysły na lepszy biznes. Tymczasem… nikt za bardzo nie wie co dalej. Koncerny energetyczne przyjmują ciosy i nie do końca widzą, jak mają wyglądać za dekadę. O ile na zachodzie, chwilową pomocą jest znaczne obniżenie cen paliw (a więc ulga dla wytwarzania), to u nas następuje jeszcze negatywne sprzężenie zwrotne – energetyka musi sektor paliwowy ratować, a nie z jego kłopotów korzystać. Na razie mamy raporty z ostrzeżeniami – zobaczymy, jaki wynik będzie za rok.

Sektor OZE w czekaniu na nowe rozdanie

Paradoksalnie sytuacja wcale nie lepiej przedstawia się w sektorze zielonej energii. Tu dominuje… niepewność. Przesunięcie uaktywnienia ustawy OZE o 6 miesięcy tworzy rodzaj próżni, na dodatek pełnej pogłosek, że wszystko może jeszcze się zmienić (nie wiadomo, w którą stronę). Warto aby zmiany, o których mówi Ministerstwo Energi, nastąpiły jak najszybciej, ponieważ chyba nawet lepiej jest mieć złe informacje niż żyć w oczekiwaniu, na to kiedy wreszcie się pojawią. W zapowiedziach pojawiają się i złe, i dobre pomysły, od wprowadzenia niepewności czy system aukcyjny ruszy w ogóle i że raczej jeśli OZE to ma być OZE przewidywalne i tanie, co przypomina poszukiwanie panny młodej, która ma być młoda, piękna, mądra, gospodarna i bogata, a na dodatek jeszcze niewinna, ale za to zakochana po uszy. Mamy też propozycję nowych ograniczeń dotyczących budowy farm wiatrowych i samych wiatraków (10-krotność max wysokości od domów), co jest chyba niezłym pomysłem (przynajmniej jednoznacznie i dopasowane do mocy), ale i dla branży jest ograniczenie – dziś największe wiatraki to ponad 200 m wysokości, więc miejsc na nowe instalacje będzie znacznie mniej. W niepewności są też prosumenci, pogłoski o zmianach ustawy dotyczą też rozdziału dla nich i do końca nie wiadomo czy maja być korzystne czy też nie, ale wiadomo czego spodziewają się wszyscy. Niepewność wciąż trwa, ale w końcu ten rynek chyba najlepiej wie, jak w Polsce żyje się w niepewności.

Tygodniowa krótko- i długoterminowa matryca biznesowa

Fot. zasoby autora

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ