Ekspert z Polskiej Izby Motoryzacji: jesteśmy na początku drogi do elektromobilności
Polska jest na początku drogi do elektromobilności; rządowe założenia w tej materii są bardzo ambitne – ocenia Jan Okulicz z Polskiej Izby Motoryzacji (PIM). Jego zdaniem najłatwiejszym elementem planu może być rozwój i produkcja autobusu elektrycznego.
Przygotowany w Ministerstwie Energii, konsultowany obecnie Plan Rozwoju Elektromobilności zakłada m.in., że do 2025 r. po polskich drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych. Zaproponowane rozwiązania mają m.in. poprawiać bezpieczeństwo energetyczne kraju oraz wpływać na zmniejszenie zanieczyszczeń generowanych przez transport.
Plan dotyczący elektromobilności, wpisujący się w przyjęty przez rząd Plan Odpowiedzialnego Rozwoju, ma też przyczynić się do wzrostu gospodarczego kraju. Uwzględnia m.in. elektryfikację transportu publicznego czy budowę infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych. Przedstawiciele resortu energii sygnalizowali również m.in., że Polska jest zainteresowana rozwojem produkcji aut elektrycznych.
W kontekście tych zamierzeń urząd marszałkowski woj. śląskiego oraz PIM zorganizowały w poniedziałek konferencję "Elektromobilność w regionie śląskim". Dotyczyła ona rozwoju sektora pojazdów z napędami alternatywnymi, w tym hybrydowymi i elektrycznym, a także działań prowadzonych przez marszałka woj. śląskiego i PIM na rzecz ochrony powietrza.
W rozmowie z dziennikarzami członek rady PIM Jan Okulicz uznał, że Polska jest „właściwie na początku drogi do elektromobilności”. Zaznaczył, że obecnie Ministerstwo Rozwoju „bardzo przyspieszyło”: szuka nowych rozwiązań, nowego pomysłu, „chce budować polski przemysł trochę od zera jakby, ale bardzo ambitnie”.
„Myślę, że jesteśmy spóźnieni wobec świata – przede wszystkim elektryczna mobilizacja powinna zacząć się już parę lat temu przy pomocy samochodów hybrydowych, które są takim naturalnym przejściem do pojazdów elektrycznych, a później samochodów wodorowych” - ocenił przedstawiciel PIM.
Pytany o zachodnioeuropejskie zachęty prorozwojowe dotyczące elektromobilności, Okulicz przypomniał, że mogą tam na nie tam liczyć już np. nabywcy pojazdów z napędem hybrydowym, które emitują mniej dwutlenku węgla niż konwencjonalne.
„W Polsce ani obecny rząd, ani poprzednie nie miały na to pomysłu. Dlatego mamy zalew samochodów używanych, starych, powiedziałbym – niebezpiecznych dla środowiska. Powoli ta sytuacja zmienia się. Natomiast kiedy samochody elektryczne naprawdę wejdą? Mamy przedział czasowy 2020-2025 i w tym czasie ma być ich milion (...). Możemy zastanawiać się, czy jest to w tym czasie do zrobienia. Myślę, że będzie trudno” - uznał.
„Wiele krajów, które są bardziej rozwinięte, nie mogło się z tym do tej pory uporać. Może poza Norwegią, która ma bardzo tani prąd, która ma bardzo zdrowe zasady inwestowania, dawania zniżek itd. Natomiast Niemcy odsunęli trochę w czasie tę swoją rewolucję” - przypomniał Okulicz.
Odpowiadając na pytanie o realność planu elektromobilności, ocenił, że jego założenia są „interesujące, natomiast bardzo trudne do wykonania”. Jego zdaniem najłatwiejszym jego elementem jest rozwój autobusu elektrycznego. „Mamy już doświadczenia, mamy potrzeby, mamy dosyć tanią siłą roboczą, mamy wiedzę na ten temat; są Solaris i Ursus” - wymieniał specjalista.
„Natomiast samochody osobowe i transport prywatny – to duży problem. Proszę zwrócić uwagę, że płyta (podłogowa – PAP) do samochodu kosztuje krocie – parę miliardów złotych. Karoseria to rzecz banalna, natomiast wszystko to, co się wiąże z możliwością przejechania iluś kilometrów dla auta elektrycznego ciągle jest problemem” - przypomniał.
Zdaniem członka rady PIM przyszłość to raczej pojazdy wodorowe niż elektryczne – ze względu na koszta infrastruktury czy przekonanie szerokiej opinii, że samochód elektryczny zawiezie wszędzie, dowożąc, gdzie trzeba. „Na razie samochody elektryczne mają mały zasięg, nie mają stosownych baterii” - przypomniał.
Pytany o perspektywy udziału woj. śląskiego w planach rozwoju elektromobilności w Polsce, członek zarządu tego regionu Kazimierz Karolczak zaakcentował, że już teraz region ten jest ważnym zagłębiem motoryzacyjnym. „Automotive to jeden z sektorów dających największy przychód i największą liczbę miejsc pracy. Pojazdy elektryczne? Myślę, że mamy wszelkie kompetencje, by także dla nich takim zagłębiem się stać” - ocenił.
Wskazał tu na działające w woj. śląskim uczelnie, m.in. Politechnikę Śląską, które jego zdaniem byłyby w stanie podołać temu wyzwaniu. „Jeśli chodzi o wsparcie tego sektora, jesteśmy zainteresowani, aby w tym uczestniczyć. Z drugiej strony kwestia rozwoju elektromobilności jest dla nas bardzo ważna – w ub. tygodniu w większości śląskich i zagłębiowskich miast mieliśmy przekroczenia zanieczyszczeń powietrza” - zadeklarował.
„Uważamy, że pojazdy elektryczne i odpowiednia polityka promowania takich rozwiązań to jeden z elementów walki ze smogiem – i może poprawić sytuację, obok walki z niską emisją, która jest drugim ważnym elementem wpływającym na jakość powietrza” - zaznaczył członek zarządu woj. śląskiego. Zasygnalizował, że po ew. przyjęciu przez rząd Planu Rozwoju Elektromobilności, województwo będzie analizowało implementację jego rozwiązań do własnej polityki rozwojowej.
Konferencję "Elektromobilność w regionie śląskim" zorganizowano w ramach Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości.
PAP
Fot. ilustracyjne: 123rf