Wyższy poziom innowacji
Energetyka musi stawiać czoła coraz to ostrzejszym wymaganiom regulacyjnym, zarówno krajowym, jak i europejskim. O tym, czy nauka może pomóc w rozwiązaniu tych problemów, opowiada prof. dr hab. inż. Wojciech Nowak, dyrektor Centrum Energetyki AGH w Krakowie.
Czy uważa pan, że polska energetyka jest nowoczesna?
(lekki uśmiech) Stara się być nowoczesna, ale daleko jej jeszcze do tego, co jest nowoczesnością dla nas, naukowców, którzy widzimy kierunki, w jakich powinna rozwijać się energetyka.
Natomiast jeżeli chodzi o energetykę węglową, to jesteśmy na bardzo wysokim poziomie. Nie ma się czego wstydzić. Wszystkie powstające bloki dorównują najlepszym na świecie. Polska jest już liderem w technologii fluidalnego spalania. Największy duoblok, który w tej chwili powstaje w Korei, zawiera polską myśl technologiczną – 2000 MW na węglu w technologii fluidalnej. W tym obszarze zatem należymy do czołówki.
W latach 2010-2015 AGH realizowała w Polsce strategiczny program, wspólnie z przemysłem. Podzieliliśmy wówczas projekt na szereg bardzo ciekawych zadań i to właśnie w polskiej energetyce pojawiły się pilotażowe urządzenia, których nie ma na świecie. Przykładem może być wychwyt dwutlenku węgla czy instalacja w Łagiszy oparta o stałe sorbenty. I to do nas przyjeżdżają naukowcy z całego świata, żeby tę instalację zobaczyć.
Dlaczego zatem, mimo takiego zaawansowania technologicznego, energetyka ma nadal problemy?
Problemy wynikają przede wszystkim z faktu, że wymagania środowiskowe są coraz bardziej surowe. Zwłaszcza te dotyczące dwutlenku węgla.
Ale czy nie jest tak, że regulacje prowokują innowacje?
Oczywiście, w moim przekonaniu CO2 stanowi siłę napędową postępu technologicznego. Gdyby nie problem z dwutlenkiem węgla, to energetyka dalej pracowałaby ze sprawnością trzydziestu kilku procent i nie przejmowałaby się tym specjalnie.
Zapomnijmy na moment o efekcie cieplarnianym… Proszę mi w tej sytuacji pokazać jakikolwiek mechanizm, który wymusiłby na energetyce budowanie nowoczesnych, wysokosprawnych bloków?
Kolejnym czynnikiem, który wymusza innowacje, jest smog. Już teraz wyczuwamy presję społeczną, żebyśmy ograniczali spalanie węgla. Osobiście również jestem stanowczo przeciwko wykorzystywaniu węgla w paleniskach domowych, jednak trzeba znaleźć alternatywę. Sam zakaz używania tego paliwa nic nie zmieni, jedynie wymusi kreatywne jego obejście. Rozwiązanie? Oczywiście ciepło sieciowe, jednak nie jest ono wszędzie dostępne.
Warto tu dodać, że uruchomiliśmy (CE, AGH – red.) pilotażowe programy, w których chcemy ciepło akumulować, wykorzystując do tego energię elektryczną. Wprowadzamy akumulatory zmiennofazowe – nocą ładuje się materiał, który ulega roztopieniu, a w dzień, podczas krystalizowania, oddaje zgromadzone ciepło. W przyszłości może to być małe urządzenie, jak butla z gazem. Tak będziemy dostarczali ciepło.
Naszym planem jest, aby w tym półroczu ulepszyć prototypy i zainteresować wybrane spółki współpracą.
Czym jeszcze zajmujecie się w Centrum Energetyki?
Między innymi poświęcamy sporo czasu na produkcję chłodu – elementu, który często jest ignorowany. Chcemy zaproponować rozwiązania, które z ciepła sieciowego czy odpadowego zrobią chłód. Zaczęliśmy tu współpracę z uniwersytetem w Singapurze, który opracowywał technologię wytwarzania metodami adsorpcyjnymi. Następnie z jedną z warszawskich firm podpisaliśmy umowę na licencje i patenty.
Projekty realizujemy w Polsce, produkcję również mamy w kraju. Posiadamy już konkretne wdrożenia. W Zielonej Górze urządzenia „do chłodu” pracują komercyjnie, stały się też hitem eksportowym – weszliśmy na rynek Arabii Saudyjskiej i tam oddaliśmy największe urządzenie tego typu na świecie.
Kolejnym projektem, w bardzo zaawansowanej fazie, którym zajmujemy się w Centrum Energetyki, jest produkcja baterii litowo-jonowych według patentów AGH i UJ. Jesteśmy w stanie wytworzyć ogniwa równie dobre, a nawet lepsze niż czołowych światowych producentów. Wykreowaliśmy największy startup w Polsce, z największym dofinansowaniem. Brakuje nam jednak inwestora, który podejmie ryzyko budowy polskiej fabryki baterii. Co więcej, zespół z AGH zaczął już produkcję baterii sodowych – zdecydowanie tańszych i opartych o krajowe surowce.
Centrum wydaje się być świetnym miejscem pracy.
Zdecydowanie tak. Mamy w tej chwili 38 laboratoriów, przez co CE jest największą inwestycją w dziedzinie energetyki w historii AGH. Stawiamy na pracę z młodzieżą, mamy miejsce dla doktorantów, współpracujemy z kołami naukowymi. Widać tu ten ciąg do wiedzy, do czegoś nowego! To jest coś, co również nas, starszych profesorów, napędza. To czysta przyjemność współpracować z młodymi ludźmi.
W Centrum Energetyki zlokalizowany jest firma Delphi, która pracuje nad samochodami autonomicznymi. Ponadto nasi studenci stworzyli elektryczny motocykl i samochód wodorowy. Potencjał CE zauważył także prezydent Krakowa, z którym podpisaliśmy umowę na koordynację działań technologicznych w obszarze ograniczania niskiej emisji.
Innym dużym partnerem jest TAURON Dystrybucja, angażujący się kapitałowo i tworzący laboratorium jakości energii i smart gridów. Bardzo mocno przymierzamy się do projektu Green Campus AGH, czyli miniklastra energetycznego. Jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni i pewni swoich możliwości, aby stać się jednym z najlepszych centrów badawczych na świecie.
Jak miałby wyglądać dalszy rozwój?
Cały czas szukamy ciekawych, zupełnie nowych rozwiązań, o których się w Polsce jeszcze nie mówi. Widzimy potężne możliwości energetyki rozproszonej. Nie zapominamy również o tej dużej, zwłaszcza w obszarze czystego spalania węgla i tutaj także widzimy nasze miejsce. Chcemy jednak rozwijać energetykę przyszłości, na razie postrzeganą w kategoriach science fiction. Inwestujemy np. w laboratoria drukarek 3D – chodzi nam o regenerację maszyn, drukowanie w tytanie, odtwarzanie łopatek czy robotykę.
AGH to również inżynieria materiałowa, ceramika, zupełnie nowe, ciekawe substancje. W tej chwili testujemy wraz z jedną z amerykańskich firm materiały ceramiczne do ochrony powierzchni. To wyższy poziom innowacji i śmiało mogę powiedzieć, że już dziś na nim jesteśmy.
Rozmawiał Maciej Szramek, red.ECiZ