Szef MSZ: bardzo nam zależy na współpracy z Amerykanami w dziedzinie energetyki
Bardzo nam zależy na współpracy z Amerykanami w dziedzinie energetyki - powiedział PAP szef MSZ Witold Waszczykowski. Gaz z Rosji jest niepewny, bo dostawy mogą zostać poddane presji politycznej; wartością kontraktu gazowego ze Stanami byłaby stabilność polityczna - dodał.
W przyszłym tygodniu do Warszawy przyjedzie prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. W czwartek odbędzie on rozmowę w "cztery oczy" z prezydentem Andrzejem Dudą, spotka się z liderami państw Trójmorza i wygłosi przemówienie na stołecznym pl. Krasińskich.
Według ministra spraw zagranicznych jednym z tematów rozmów bilateralnych z amerykańskim przywódcą będzie współpraca energetyczna.
Bardzo nam zależy na współpracy w dziedzinie energetyki - podkreślił Waszczykowski w wywiadzie dla PAP. Zbudowaliśmy terminal LNG, rozbudowujemy sieć interkonektorów w Europie, co może zainteresować Stany Zjednoczone, które rozpoczęły eksport gazu z łupków. My jesteśmy zainteresowani dywersyfikacją źródeł dostaw gazu i to nie tylko na nasz rynek polski, ale również ukraiński i środkowoeuropejski. Tutaj nie brakuje gazu z Rosji, ale on jest niepewny, bo zawsze dostawy te mogą zostać poddane presji politycznej i użyte jako instrument szantażu. Zależy nam na innych źródłach importu, niepoddanych tej grze politycznej - mówił.
Według ministra spraw zagranicznych, Polska będzie chciała pokazać Amerykanom zapotrzebowanie na rynku.
Co prawda nasz rynek jest za mały, ale już razem z innymi państwami regionu tworzymy segment, o który warto zabiegać. Odbiorcami mogą być także Ukraina, Bułgaria, Rumunia, czy Chorwacja, która jest zainteresowana budową terminala LNG na wyspie Krk i może być odbiorcą gazu skroplonego z USA - dodał. Jeśli oferta Amerykanów będzie korzystna, to wchodzimy w to. W dalszym ciągu jeszcze przez lata będziemy korzystać z gazu rosyjskiego, jeśli on będzie przebijał cenę tego surowca z innych kierunków. Natomiast oprócz ceny wartością kontraktu ze Stanami jest stabilność polityczna i pewność, że dostarczanie gazu nie będzie uzależnione od żadnych politycznych uwarunkowań - podkreślił Waszczykowski.
Pytany, czy oznacza to, że polski rząd będzie rozmawiał z Rosjanami o przedłużeniu kontraktu jamalskiego, który wygasa w 2022 r., minister odpowiedział, że decyzji nie ma.
Projekt budowy Baltic Pipe jest w tej chwili tak skorelowany, aby właśnie wtedy, kiedy wygasa ten kontrakt, rura bałtycka była już gotowa albo prawie gotowa. Będziemy wtedy mieli lepszą sytuację negocjacyjną także wobec Rosjan, być może się okaże, że chcąc utrzymać pozycję na polskim rynku, zaproponują jakąś rewelacyjną cenę, która rzeczywiście nas skusi, ale to na dziś spekulacje - mówił.
W czasie wizyty prezydenci Andrzej Duda i Donald Trump mają przyjąć deklarację w sprawie suwerenności energetycznej.
Prowadzimy rozmowy na ten temat. To będzie dokument bardziej o charakterze deklaracji politycznej, mniej zobowiązującej prawnie, ale to już wystarczy, by wytyczyć cele tej współpracy i wskazać, że będzie miała ona nie tylko charakter dwustronny, że poprzez Polskę można dostarczyć nośniki energii do tej części Europy i nie będzie to oparte na warunkach politycznych - powiedział Waszczykowski.
Szef polskiej dyplomacji był pytany o to, czy import LNG z USA do Europy nie tworzy nowej linii podziału pomiędzy Moskwą a Waszyngtonem.
Nie tylko się tworzy, ale jest kontynuowana. Wiemy od dawna, że Rosjanie robią wszystko, by zmienić architekturę bezpieczeństwa, która ukształtowała się po zakończeniu zimnej wojny. Poza środkami militarnymi, których użyli w Gruzji, Syrii i na Ukrainie, by przywrócić swoją pozycję z czasów Związku Radzieckiego, wykorzystują też inne środki, w tym energetyczne, uprawiają petrodyplomację - mówił minister.
Minister w wywiadzie dla PAP był też pytany o mandat negocjacyjny UE w sprawie Nord Stream 2. Waszczykowski powiedział, że przedstawiony w czerwcu przez KE projekt mandatu nie odpowiada "w pełni" polskim oczekiwaniom, ale "idzie w dobrym kierunku".
Stanowisko Komisji budzi opory np. polityków niemieckich, którzy zawsze utrzymywali, że to jest projekt tylko i wyłącznie biznesowy i KE nie może tutaj narzucać standardów. Więc sytuacja, kiedy byliśmy sami, bez wsparcia Komisji, zaczyna się powoli odwracać - uznał minister. Dzisiaj udało nam się przekonać sporą grupę państw, że jeśli już taki projekt ma powstać, to powinien być poddany nadzorowi prawa europejskiego, co nie podoba się oczywiście inwestorom i projektodawcom tego pomysłu. Sprawa realizacji Nord Stream 2 nie jest więc jeszcze do końca przesądzona - podkreślił szef MSZ.
Źródło: PAP
Fot.: 123rf.com