Węgiel to paliwo, którego wciąż powinna kurczowo trzymać się polska energetyka? Oczywiście, że tak. Bo co w zamian? Każdy kraj, gdy buduje swoją strategię gospodarczą, robi to tak, by wszystko w niej rosło (np. PKB). Nie stwierdzono jeszcze, że dochód narodowy może rosnąć bez prądu. Jeśli Niemcy mówią: zamykamy elektrownie jądrowe, to muszą zaproponować coś w zamian, by nie odnotować spadku. Proponują np. energię odnawialną i nie wycofują się z węglowej. A w Polsce co można wstawić jako źródło energii zamiast węgla? On będzie, musi być, nawet jakby to wymagało od pana premiera wyjazdów do Brukseli w celu notyfikacji jakiś związanych z tym faktów. Komisja Europejska może zezwolić pewnym krajom na pomoc publiczną swoim przedsiębiorstwom, by nie czekać aż trzeba będzie ratować banki, żeby cały kraj nie upadł. Jak będzie trzeba, to będziemy tam jeździć. Chociaż czuję, że w tym poważnym, jaki mamy obecnie, europejskim kryzysie gospodarczym może znajdzie się niemiecki uczony, który wstanie (uzgodniwszy to poprzednio z władzami), uderzy się w piersi, i powie: „ale żeśmy się pomylili z tym CO2, to nie jest tak”. Może jeden się taki znajdzie, ale ogólnie Niemcy, którzy są liderem w walce z CO2, pewnie tak wprost tego nie stwierdzą, że to był błąd, lecz ubiorą to dyplomatycznie w słowa typu: „musimy przeanalizować nasze priorytety. Kryzys gospodarczy jest faktem, musimy pomóc Unii i sobie – może te nasze ambitne ekologiczne plany skorygujmy,odłóżmy na później…”.