Kiedy warto inwestować we własne źródło
Przedsiębiorstwa energochłonne poszukując oszczędności, podejmują działania w kierunku optymalizacji kosztów zużycia energii. Niegdyś normą było posiadanie własnego źródła, jednak po zmianie ustroju gospodarczego na system rynkowy, pojawiło się wiele czynników, które utrudniają produkcję w źródłach rozproszonych. Kiedy podstawowym czynnikiem stała się rentowność, a ceny energii znacząco poszybowały w górę, opłacalność wytwarzania prądu i ciepła na własny użytek spadła. Jednak nadal można stworzyć korzystne warunki dla własnego źródła energii.
Dziś z perspektywy kilku minionych ostatnich lat wydaje się, że dobrodziejstwem dla przemysłu był długi okres administracyjnego przygotowania inwestycji, szczególnie w aspektach środowiskowych i przyłączenia generatorów do krajowego systemu elektroenergetycznego. Byliśmy świadkami zawirowań legislacyjnych (nasza narodowa specjalność – często nazywana polskim piekiełkiem), związanych szczególnie z ustanowieniem nowego wsparcia dla energii odnawialnej (prawie już trzy lata wspólnie procesujemy uzgodnienia nowej ustawy o źródłach odnawialnych) oraz dopuszczeniem do wygaszenia wsparcia dla energii wyprodukowanej w wysokosprawnej kogeneracji (szczególnie gazowej – żółte certyfi katy). W związku z tym, na dziś żaden projekt budowy nowych źródeł na biomasę i gaz ziemny nie zamyka się w akceptowalnym okresie zwrotu z inwestycji. Niemożliwa jest modyfi kacja wykonanych wcześniej studium wykonalności inwestycji, bo zawsze zbyt dużo jest zmiennych, całkowicie nie do oszacowania i przewidzenia. Do tego ze względu na kryzys gospodarczy w UE spadło znacząco zapotrzebowanie na energię elektryczną, co zachwiało w dół bardzo mocno cenami na rynku energii elektrycznej i uprawnień do emisji CO2. Efektem tego są jeszcze gorsze wyniki analiz wdrażania pomysłu budowy u odbiorcy własnych źródeł energii elektrycznej.
Cały artykuł jest dostępny w Energetyce Cieplnej i Zawodowej nr 2/2014.