RAFAKO: Opole to symbol, pracę daje Jaworzno
– Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Rafako nie ma powodów do kompleksów, ani na rynku europejskim, ani światowym. Mamy pokaźny portfel zamówień i dobre perspektywy rozwoju biznesowego, rozwijamy stale, kluczowe w branży, nasze kompetencje inżynierskie, jesteśmy technologicznie i jakościowo „na bieżąco”, uczestniczymy w ważnych dla branży wydarzeniach, jesteśmy członkami znaczących międzynarodowych organizacji – powiedział Krzysztof Burek, wiceprezes zarządu Rafako SA, w wywiadzie dla „Nowin Raciborskich”.
– Wróćmy na chwilę do ubiegłorocznego thrillera. Kluczowe kontrakty są w zawieszeniu, postępowanie układowe PBG pod znakiem zapytania, firma ma kłopoty z bieżącą płynnością finansową, rosną straty, zaczynają krążyć plotki o końcu Rafako. Był taki moment, że myślał pan o szukaniu nowej pracy?
– No cóż, nasza firma w ciągi 65 lat swojego istnienia przechodziła różne, czasami dość dramatyczne, koleje losu. Przykładowo transformacja własnościowa na początku lat dziewięćdziesiątych, powódź w 1997 i jej późniejsze konsekwencje. Niewątpliwie jednak w zeszłym roku mieliśmy, z punktu widzenia biznesowego, najgroźniejszy kryzys jaki dotknął Rafako w ciągu 28 lat, jakie tu przepracowałem. Nie było wiadomo co z inwestycjami w Opolu i Jaworznie, jak potoczy się spór z Alstomem, obniżała się gwałtownie nasza wiarygodność rynkowa, a wraz z tym trudno nam było pozyskiwać nowe zlecenia. Fakt, mogło to wszystko skończyć się źle.
– Dziś już nic nie zagraża firmie?
– Na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia, ale dzisiejsze problemy, głównie natury finansowej, są już zupełnie nieporównywalne z tymi z ubiegłego roku. Nie ma już tego, co było najgorsze czyli niepewności i ograniczonego wpływu na wiele działań. Trzeba pamiętać, że decyzje co do Opola czy Jaworzna wiązały się bezpośrednio z polityką. Opola mogło w ogóle nie być, a Jaworzno mogli budować Chińczycy.
Cały wywiad dostępny jest na stronie www.nowiny.pl.