Tej zimy mało prawdopodobny kolejny kryzys energetyczny w Europie. Konieczne są jednak dalsze inwestycje w OZE i magazynowanie energii
Kluczowym czynnikiem ryzyka będzie rozwój sytuacji w Ukrainie.
Wiemy, że trwa kontrofensywa wojsk ukraińskich na wschodzie kraju, ale nie wiemy do końca, jak dokładnie wyglądają postępy. Nie wiemy też, jak zareaguje Rosja na te działania – mówi Andrzej Żurawski. – Drugim czynnikiem ryzyka jest to, że część dostaw surowców, które Unia przerzuciła, pochodzi z krajów nieszczególnie stabilnych, to są też nowo wytworzone relacje. Wydaje się, że one powinny być raczej bezpieczne, bo tym krajom również zależy na tym, żeby mieć dobre relacje z Unią Europejską, ale jest to całkowicie nowa rzeczywistość, więc siłą rzeczy jest bardzo dużo niewiadomych.
Według ekonomisty wśród działań koniecznych do podjęcia przez Komisję Europejską i kraje UE przed nadchodzącą zimą jest konieczność dalszego zapełnienia magazynów z gazem do poziomu 100 proc. Jednak magazyny pokrywają tylko ok. 30–40 proc. konsumpcji gazu w państwach Unii, dlatego konieczny jest również szybki rozwój magazynowania energii. To też jedno z kluczowych założeń dużej reformy rynku energetycznego, której założenia Komisja Europejska zaprezentowała wiosną tego roku.
To są działania krótkookresowe, na najbliższą zimę. Natomiast celem długookresowym – i pewnie dużo ważniejszym, co widać zresztą w deklaracjach Komisji Europejskiej i krajów członkowskich – są inwestycje w energetykę odnawialną, która pozwoliłaby całkowicie uniezależnić energetykę w Unii Europejskiej od dostaw jakichkolwiek surowców spoza Unii – mówi ekonomista.
Komentarze