Energetyka Bełchatów 2011 – zdaniem ekspertów (6-8 września)
– Nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale faktem jest, że 156 km od Gdańska, na terenie Federacji Rosyjskiej buduje się jądrowy kompleks energetyczny. Wicepremier Rosji do spraw gospodarki był w Polsce i zaoferował gaz w pakiecie z energią elektryczną. Zaoferował 3200 MW mocy. Można kupić energię z zewnątrz, ale wyłącznik będzie po tamtej stronie. Jeśli nie chcemy takiej sytuacji, budujmy elektrownie w Polsce. Wybór należy do nas – przekonuje Waldemar Kamrat.
Poseł Andrzej Czerwiński, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki:
Polska może stać się liderem…
Państwo powinniście rozliczyć posłów, czy zrealizowaliśmy deklaracje, jakie składaliśmy 4 lata temu. Na początku kadencji mówiliśmy o tym, że polityka energetyczna powinna być w miarę stabilna. Dotychczas każdy rząd deklarował, że tak będzie. Program „Polityka energetyczna Polski do 2030 r.” wymaga oczywiście korekt, ale tylko korekt. Nie zawsze pamiętamy, że dokument ten, tylko analizowany wraz ze wszystkimi założeniami i załącznikami, jest polityką kompleksową.
Europejska “Mapa Drogowa 2050” nałożyła na nas dodatkowe obowiązki. Czy to dobrze, czy źle? W moim odczuciu to olbrzymia szansa również dla energetyki. Wiemy, że trzeba ograniczyć ilość źródeł konwencjonalnych, ale z punktu widzenia Polski one do 2030 roku będą podstawą naszego systemu energetycznego.
Ważne, że mamy ustawę o efektywności energetycznej, że pracujemy nad zagadnieniami inteligentnych sieci. Rząd i parlament przygotował rekomendacje co do inteligentnych sieci. A co najważniejsze, jest w kraju grupa ludzi, która tworzy zespół nakierowany na ten właśnie cel, na rozwijanie inteligentnych sieci. Są to odbiorcy końcowi, grupy energetyczne, urzędy, specjaliści. Polska może stać się liderem pozytywnych zmian.
Janusz Lewandowski – prof. Politechniki Warszawskiej
O polskiej „wyspie szczęśliwości”
Chciałbym wierzyć, że w części świata zwanej Europą możliwe jest wygodne życie bez energochłonnej produkcji przemysłowej. To znaczy, że nie produkujemy w Europie cementu, stali… że właściwie zamiera produkcja energii elektrycznej, ale żyjemy w klimatyzowanych pomieszczeniach, korzystamy z usług informatycznych i usług bankowych.
Jeśli takie jest wyzwanie, które stawiają przed sobą politycy, oznaczające, że Europa wcale nie musi być taka, jak to sobie dzisiaj wyobrażamy, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, bo jesteśmy pokoleniem, które bardzo związało się z tradycyjnym przemysłem. Jeśli taka wizja jest realna, wtedy być może pomysł z pakietem klimatycznym jest sensowny. Będziemy wtedy „wyspą szczęśliwości” na świecie, choć ciężko jest mi w to uwierzyć.
Stanisław Tokarski, prezes zarządu Tauron Wytwarzanie
Wykorzystać polską prezydencję
Nie ulega wątpliwości, że musimy budować nowe moce wytwórcze. Nie wierzę w duży import energii elektrycznej. Nowe moce dają o 10 proc. wyższą sprawność niż tradycyjna.Otoczenie nie pozwala, abyśmy kierowali się sentymentami. Musimy wpisywać się w to, co dzieje się na zewnątrz. Dzisiaj nie ma prostych decyzji inwestycyjnych. Jednocześnie wiadomo, że musimy dywersyfikować źródła energii. Jedną trzecią powinien stanowić gaz, jedną trzecią węgiel, jedną trzecią moce ze źródeł odnawialnych. Moim zdaniem jest to maksymalne tempo wymiany mocy. Instalacje, które znajdą się we wniosku derogacyjnym, jaki Polska złoży w Brukseli, będą miały większe szanse na realizację od innych.
A w kwestiach CO2, otóż optymalny koszt produkcji energii osiągniemy wtedy, gdy wykorzystamy swoje możliwości jako państwo unijne. Niech każdy wytwarza energię z tych źródeł, w jakich jest uprzywilejowany. Skandynawia z wody, Francja być może zielona, w Polsce znacznie więcej węgla niż gdzie indziej. Zachęcam do tego, aby lansować tę ideę, wykorzystując okres polskiej prezydencji, działając nie tylko we własnym interesie, ale także całej Europy. Nawet gdybyśmy się bardzo postarali zmienić strukturę źródeł wytwarzania, i tak w roku 2025 będziemy produkować około 60 proc. energii z węgla.
Bolesław Jankowski – wiceprezes EnergySys Sp. z o.o.
To gra potężnych interesów
Polityka klimatyczna jest, moim zdaniem, bardzo złożoną grą potężnych interesów w skali światowej. Skutki tego typu działań są bez precedensu.Wydaje mi się jednak, że ten proces się chwieje, choćby ze względu na postawę Stanów Zjednoczonych i rozwój gospodarczy Chin.
Jeśli chodzi o strategie na poziome unijnym, widać wyraźnie, że polityka unijna jest polityką wspierającą silnych w Unii. Oczywistym jest, że Unia wspiera te kraje, które stanowią o sile konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, Japonią, Chinami. Interesy unijnych krajów mniej rozwiniętych są natomiast lekceważone. Polskie interesy, takie jak kwestia benchmarków czy darmowych uprawnień, były wręcz ignorowane.
Natomiast, jeśli chodzi o kraj, moim zdaniem, nasz rząd nie jest w stanie skutecznie chronić naszych interesów. Rząd nie wykonuje odpowiednich analiz, różne działania podejmowane są z dużym opóźnieniem.
I ciągle czekam na jasną deklarację rządu, jak traktuje politykę klimatyczną. Czy popiera ją i widzi w tym interes kraju, czy też wręcz przeciwnie. To kluczowa sprawa. Jeśli widzimy w niej szanse, należy pokazać, gdzie one są i przekonać do nich społeczeństwo. A jeśli rząd widzi w nim zagrożenia, powinien podejmować działania, które będą je eliminowały. Nie widzę w tej kwestii jasnego stanowiska.
Tomasz Dąbrowski – dyrektor Departamentu Energetyki Ministerstwa Gospodarki
Ważne są konkretne rozwiązania
Rząd popiera politykę klimatyczną. To kwestia bezdyskusyjna i wszystkie stanowiska rządu od tego się zaczynają. Problem natomiast zaczyna się wtedy, gdy schodzimy do niższego poziomu, gdzie dopytujemy się o konkretne rozwiązania. Przyczyną takiego, a nie innego zachowania ministra środowiska na radzie w Luksemburgu było to, że zgoda na konkluzje otwierałaby drogę do przyjęcia wiążącego celu w zakresie ograniczenia emisji CO2. Natomiast w projekcie komunikatu nie przedstawiono szczegółowych analiz w podziale na państwa członkowskie, natomiast podano jedynie skutki dla Unii jako całości.
Polityka klimatyczna z jej systemem handlu uprawnieniami do emisji jest bardzo zaawansowanym mechanizmem budowania przewag konkurencyjnych poszczególnych gospodarek UE. Zgoda na dalej idącą redukcję emisji gazów cieplarnianych powinna być poprzedzona szczegółowymi analizami i rzetelnymi debatami w każdym kraju. Trzeba dyskutować o tym, jak społeczeństwo reaguje na zmianę struktury gospodarki danego kraju.
Dodatkowo, polityka klimatyczna UE w zasadzie nie ma sensu bez włączenia się w nią aktorów globalnych, jak Stany Zjednoczone.
Paweł Skowroński – wiceprezes zarządu ds. operacyjnych PGE GiEK SA
Co nam przeszkadza?
Mówiąc o pakiecie klimatycznym wydaje się, że energetyka jest w stanie dostosować się do takich lub innych warunków funkcjonowania, problem w tym, że będziemy produkować droższą energię. To, co nam przeszkadza, to w istocie nieokreśloność tej polityki. Powinna ona oznaczać wprowadzenie określonych mechanizmów, które jedne zjawiska promują, innym przeciwdziałają.
Jeżeli decydujemy się na koszty związane z zakupem praw do emisji CO2, to powinno się je traktować w długim horyzoncie czasowym, czyli kilkunastu lat, abyśmy mogli w sektorze podejmować racjonalne decyzje inwestycyjne.
Dzisiaj najbardziej brakuje nam właśnie jasnej, spójnej i przede wszystkim przewidywalnej polityki energetycznej.
Waldemar Kamrat – prof. Politechniki Gdańskiej
Wybór należy do nas
Polska stoi przed wielkim wyborem, czy sami produkujemy energię, czy kupujemy ją z zewnątrz. To ostatnie jest, moim zdaniem, niedobrym pomysłem. Zresztą, aby ją kupować trzeba mieć połączenia transgraniczne. Jeśli zauważycie Państwo, że buduje się je, oznaczać to będzie, że jest w tym jakaś głębsza myśl…
Nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów, ale faktem jest, że 156 km od Gdańska, na terenie Federacji Rosyjskiej buduje się jądrowy kompleks energetyczny. Wicepremier Rosji do spraw gospodarki był w Polsce i zaoferował gaz w pakiecie z energią elektryczną. Zaoferował 3200 MW mocy. Można kupić energię z zewnątrz, ale wyłącznik będzie po tamtej stronie. Jeśli nie chcemy takiej sytuacji, budujmy elektrownie w Polsce. Wybór należy do nas.
Oprac. Barbara Cieszewska