Prof. Jan Popczyk: „Mamy dostatecznie dużo zasobów magazynowych u siebie i w otoczeniu”
– Dziś mamy dostatecznie dużo zasobów magazynowych, żeby zmierzyć się generalnie z potrzebą szybkiej redukcji paliw kopalnych i wykorzystania offshorowych źródeł energii. Potrzeba jednak odważnych decyzji i woli politycznej – mówi profesor Jan Popczyk.
Prof. Jan Popczyk był uczestnikiem debaty „Ceny energii elektrycznej – wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstwa”, która odbyła się pierwszego dnia XVII Konferencji Naukowo-Technicznej Efektywne Zarządzanie Energią w Przemyśle 2019. Dyskusję moderował Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii, Przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu.
Profesor podczas debaty poruszał kwestie kluczowe dla ustalenia cen energii elektrycznej w kolejnych latach. Zapytany o to, jak kształtować się będą ceny energii w przyszłości i czy możemy je przewidzieć, odpowiedział, że zależy to od kilku czynników.
–Będziemy w stanie określić ceny, jeżeli skorzystamy ze źródeł OZE z produkcją wymuszoną – którymi są elektrownie wiatrowe lądowe i morskie oraz źródła fotowoltaiczne – a ponadto z biogazowych źródeł bilansujących, i kiedy będzie działał rynek. Jeżeli te warunki nie zostaną spełnione, energia będzie kosztować tyle, ile ustalą politycy, ale to nie jest rozwiązanie na XXI w. – powiedział profesor Popczyk.
Zauważa on także, z perspektywy przewidywania przyszłych cen, silną potrzebę przystąpienia Polski do strefy Euro.
–Ceny będą oscylowały wokół kwot mniej więcej 55-60 euro (bez podatków i gwałtownie narastających parapodatków), jeżeli zostaną spełnione warunki, które przedstawiłem. (…) w Polsce nie możemy jednak być pewni co takie szacunki oznaczają, jeśli nie będziemy w strefie Euro.
Profesor poruszył wyraźnie kwestię offshorowych (wiatrowych morskich) źródeł energii.
–W offshorowych źródłach sami mamy potencjał około 10 GW na Bałtyku, ale musimy się liczyć z nowym potężnym układem, który się już wytworzył w Europie Północnej: Wielka Brytania, Belgia, Holandia, Niemcy, Morze Północne, kraje skandynawskie, Bałtyk. Zatem decyduje się przyszłość Polski. Mówię o tym dlatego, bo dyskutujemy o sprawie powszechnie zwanej w przestrzeni medialnej stabilizacją (bilansu energii elektrycznej). 55-60 euro jest właściwą ceną, jeżeli będziemy czerpać energię ze źródeł odnawialnych. Zatem „stabilizacja” jest niezbędna. Ale nie za pomocą elektrowni węglowych, te absolutnie nie nadają się do stabilizacji. Nadają się natomiast do tego wodne elektrownie: zbiornikowe przepływowe i szczytowo-pompowe. Proszę pamiętać, że Skandynawia (w dominującej części Norwegia) ma 120 TWh w zasobach magazynowych, które są wystarczające dla stabilizacji Europy Północnej. Mamy zatem biznes praktycznie wolny od ryzyka, jeżeli oczywiście nie zostanie on zdemolowany przez decyzje polityczne – dodał Jan Popczyk.
Prowadzący debatę Henryk Kaliś pytał, czy istniejące połączenia transgraniczne pozwalają na stabilizowanie polskiego systemu elektroenergetycznego przez Skandynawię. Profesor stwierdził, że na razie tylko częściowo, jednak dodał, że mamy trzydzieści lat, żeby do tego doprowadzić. Przywołał przykład istniejącego już połączenia ze Szwecją
–Dzisiaj mamy możliwość bezpośredniej stabilizacji w granicach 600 MW; taką możliwość tworzy układ przesyłowy HVDC SwePol z kablem podmorskim, oddany do eksploatacji w 2000 r. Kiedy w PSE rozpoczynaliśmy prace nad tym układem w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku było to dla nas wyzwanie inżynierskie, systemowe. Dzisiaj podmorskie rozbudowane sieci przesyłowe prądu stałego są najbardziej dynamicznie rozwijającym się segmentem sieciowym w Europie Północnej.
Komentarze