Partner serwisu
18 stycznia 2024

Rynek ropy w 2024. Popyt hamuje, więc powinno być taniej

Kategoria: Aktualności

Rok 2024 może być bardzo ciekawy na rynku surowców, szczególnie ropy naftowej. Prognozy ekspertów wskazują, że cena tzw. czarnego złota powinna spadać. Wszystko za sprawą mniejszego niż przewidywano zapotrzebowania i nadwyżki produkcyjnej. To w teorii dobre informacje dla kierowców, gdyż powinno to w jakimś stopniu przełożyć się na niższe ceny paliw. Spadki kursowe ropy z pewnością zainteresują także inwestorów, którzy szukają tańszych aktywów, mogących w dalszej perspektywie przynieść im zyski.

Rynek ropy w 2024. Popyt hamuje, więc powinno być taniej

Ubiegły rok był dla ropyu zmienny. Jego początek upłynął pod znakiem spadków cenowych. W najgorszym momencie ropa brent kosztowała niewiele ponad 72 dolary za baryłkę, gdy jeszcze w grudniu 2022 cena surowca wynosiła powyżej 80 USD. Odbicie przyszło latem – różnego rodzaju wydarzenia ekonomiczne i geopolityczne doprowadziły do pojawienia się trendu wzrostowego. We wrześniu za baryłkę ropy brent trzeba było zapłacić nawet 93 dolary. Końcówka roku ubiegła już jednak pod znakiem kolejnych spadków. Początek 2024 nie przyniósł odwrócenia tej sytuacji, a wręcz przeciwnie – ropa tanieje i wiele wskazuje na to, że jej cena będzie jeszcze spadać.

Popyt na ropę maleje

W głównej mierze odpowiada za mniejszy niż pierwotnie zakładano popyt na ropę. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) w najnowszym raporcie z grudnia zweryfikowała swoje wcześniejsze prognozy co do zapotrzebowania światowych rynków na „czarne złoto”. Początkowo zakładano, że ogólny wzrost popytu wyniesie 2,4 mln baryłek dziennie, teraz jednak wartość tę obniżono do 2,3 mln baryłek. Oczekuje się, że zapotrzebowanie osiągnie 101,7 mln baryłek na dobę, co i tak będzie wzrostem w porównaniu do zeszłego roku.

Przewidywania co do mniejszego wzrostu popytu wynikają z danych PKB. Główne gospodarki światowe odnotowują wzrosty na tym gruncie poniżej trendu. Do tego dochodzi wzrost wydajności w gałęziach wykorzystujących ropę naftową oraz rozwijającej się prężnie flocie pojazdów elektrycznych.

Korekta przewidywań nie jest duża i z pewnością zostanie zweryfikowana przy kolejnych raportach IEA. To jednak zupełnie wystarczy, by spodziewać się wkrótce spadków cen surowca.

Nadwyżki produkcyjne

Sama dynamika wzrostu popytu, która okazała się przeszacowana może nie byłaby czynnikiem doprowadzającym do kolejnych spadków kursowych ropy, jednak trend ten umacnia fakt, że rynek mierzy się z nadwyżką produkcyjną. To z kolei naturalnie każde sądzić, że cena za baryłkę będzie zwyczajnie spadać.

Z drugiej strony pojawiają się głosy, że tak optymistyczne głosy są zdecydowanie głoszone na wyrost, gdyż jeszcze w pierwszym kwartale OPEC+ planuje znacząco ograniczyć wydobycie, co może zapobiec dalszym spadkom kursowym.

Duże znaczenie dla ceny ropy będzie mieć też rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie, a także dalsze losy wojny Rosji z Ukrainą.

Rośnie zapotrzebowanie na energię

Nie można także zapomnieć o rosnącym zapotrzebowaniu na energię, z którym mierzy się także Polska. Warunki pogodowe sprawiają, że popyt na energię jest aktualnie rekordowy. Większe potrzeby w tym względzie nie są domeną tylko naszego kraju, a mając na uwadze, że rynek energetyczny jest dość ściśle powiązany z rynkiem surowców, w tym ropy, niewykluczone, że w jakimś stopniu wpłynie to na notowania ropy. Blackout raczej nam nie grozi, ale rosnące zapotrzebowanie na energię w miesiącach zimowych jest szansą na przeczekanie spadkowego trendu ceny „czarnego złota”, które później może zacząć drożeć w połowie roku.

Co z cenami paliw?

Przeciętnego Kowalskiego najbardziej jednak interesuje to, czy za ewentualnymi spadkami cen ropy pójdą również obniżki na stacjach paliw. Bardzo możliwe, że tak. Tankowanie było już wyraźnie tańsze pod koniec roku 2023. Eksperci wskazują, że sytuacja rynkowa powinna być stabilna, a szanse na ewentualne dalsze spadki cen są bardzo realne. Wyhamowanie trendu spadkowego może jedynie przynieść zmiana stawki opłaty paliwowej, która obowiązuje od 1 stycznia. Z różnych względów nie powinna ona od razu wpłynąć na ceny detaliczne (decyduje o tym chociażby konkurencja rynkowa).

źródło: artykuł sponsorowany
fot. artykuł sponsorowany
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ