Partner serwisu
20 czerwca 2014

OZE: Przykry obowiązek czy właściwa droga

Kategoria: OZE

Opublikowanie projektu Krajowego Planu Działania wiosną 2010 r. zapoczątkowało dyskusję na temat ustawy o odnawialnych źródłach energii, której przyświecał nadrzędny cel: wdrożyć do prawa krajowego Dyrektywę 2009/28/WE. Od tego momentu Ministerstwo Gospodarki przygotowało już 8 wersji tego projektu. Wciąż jest wiele wątpliwości i niejasnych defi nicji. Wydaje się, że rząd powinien uznać rozwój OZE za priorytet i nie postrzegać tego sektora energetyki jako konieczności, którą nałożyła na nas Unia.

OZE: Przykry obowiązek czy właściwa droga

W grudniu 2011 opublikowano pierwszy dalece niedoskonały projekt ustawy i przekazano do konsultacji społecznych. Projekt spotkał się z krytyką środowiska biznesowego. Branża zarzucała nadmierne skomplikowanie zasad udzielania wsparcia nowym inwestycjom, co uniemożliwiało racjonalne szacowanie przyszłych przychodów. W efekcie tego inwestorzy znaleźli się w stanie niepewności i podwyższonego ryzyka regulacyjnego, banki wstrzymały fi nansowanie inwestycji OZE i wyhamowały procesy inwestycyjne realizowane przez przedsiębiorców niepublicznych. Sytuację tę spotęgowała destabilizacja cen zielonych certyfi katów zbywanych w transakcjach sesyjnych na giełdzie. Główną przyczyną, oprócz tolerowania anomalii polegającej na zdominowaniu rynku energii elektrycznej z OZE przez wielkoskalową energetykę biomasową i wodną, jest niedoszacowanie w rozporządzeniu ministra gospodarki wielkości obowiązku, kształtującego popyt na zielone certyfi katy (niezmieniona wielkość obowiązku w latach 2010-2012). W okresie funkcjonowania systemu wsparcia, czyli od 2005 r. zielone certyfi katy wyemitowane zostały w ilości odpowiadającej ok. 70 mln MWh energii elektrycznej wytworzonej. Jednak tylko mniejszą ich część przyznano za energię z nowych, trwałych inwestycji w branży OZE. Większa część (ok. 80% wolumenu trafi ła do współspalania i dużej energetyki wodnej). Taka sytuacja stawia pod znakiem zapytania trwałość osiągniętych wskaźników udziału energii z OZE i wymusza zmianę regulacji rangi ustawowej. Nowy lub zmodyfi kowany mechanizm wsparcia powinien pozwolić w sposób racjonalny oraz w zgodzie z interesem narodowym i globalnym planować rozwój polskiego sektora OZE, ale nie tylko w perspektywie roku 2020, ale także w kolejnych dekadach.

Wiele koncepcji i niejasnych definicji

Procedowanie projektu ustawy o OZE w tzw. dużym trójpaku energetycznym, czyli razem z nowym Prawem gazowym i Prawem energetycznym nie pozwalało przypuszczać, że proces legislacyjny przebiegnie sprawnie i zdążymy uchwalić ustawę z wejściem w życie jej przepisów przed 5 grudnia 2010, kiedy to mijał termin wdrożenia do prawa krajowego Dyrektywy 2009/28/WE. Mało kto, jeśli ktokolwiek, przypuszczał wtedy, że dyskusje nad projektem ustawy rozegrają się na przestrzeni co najmniej 5 lat. Opinia publiczna analizowała osiem dostępnych i sygnowanych przez Ministerstwo Gospodarki wersji projektu ustawy. Euforie przeżywały fi rmy szkoleniowe i deweloperskie przygotowujące projekty fotowoltaiczne. Później odstąpiono od wysokich cen gwarantowanych dla źródeł PV i procedowanie projektu ustawy oddzielnie od trójpaku. Testowano w zasadzie każdy mechanizm wsparcia znany w UE, od zielonych certyfi katów ze współczynnikami korekcyjnymi, przez feed-in-tariff po kontrakty różnicowe i qusi-feed-in-premium, a także aukcje. Rząd, przed ostatecznym wyborem mechanizmów wspierania, odpowiedzieć powinien sobie na pytanie: w jakim celu chce rozwijać źródła odnawialne? Czy jak najmniejszym kosztem wobec nałożonych przez UE indykatywnych celów? Czy może po to, by budować optymalny dla gospodarki miks źródeł odnawialnych i czerpać jeszcze benefi ty dla gospodarki? Narzędzie, które ostatecznie wybierze może być wykorzystane do dynamicznego i optymalnego rozwoju albo do
zdławienia i zaniechania rozwoju branży.

 

Przeczytaj cały materiał w magazynie Energetyka Cieplna i Zawodowa nr 2/2014.

ZAMKNIJ X
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ