Grad pytań
Grad pytań to jeszcze nie gradobicie, choć jako anomalia pogodowa gradobicie ostatnio często nas nawiedza. Większość infrastruktury energetycznej wytrzymuje to zjawisko, to czy tak będzie w przyszłości, do końca nie wiemy.
Elektrownia jądrowa, która ma powstać w Polsce, ma być odporna nie tylko na grad, ale także na spadający samolot. Ataku z kosmosu się nie przewiduje – mniejsze obiekty spalą się w atmosferze, a większe z reguły spadają na bezludne tereny. A jak coś większego walnie, to przecież… i dinozaury wyginęły.
Ocena ryzyka wytrzymałości mechanicznej obiektów technicznych przypomina spory sprzed laty, kiedy chciano do rozrusznika serca wprowadzić „wieczne” baterie plutonowe. Obawiano się, czy uwolnienie nawet odrobiny promieniotwórczej energii nie zagrozi człowiekowi. Za hipotetyczne uszkodzenie obudowy baterii wzięto te spowodowane kulą rewolwerową i naciskiem statycznym lokomotywy, przewidując makabryczną śmierć z postrzału lub pod kołami parowozu. Ostatecznie inne baterie są stosowane i ich długowieczność nie jest specjalnie potrzebna.
Czasy się zmieniają, a stare przyzwyczajenia zostają. Odmienne zdania na temat budowy elektrowni jądrowej, inne stanowiska są lekceważone i nie znajdują ani odpowiedzi, ani specjalnej polemiki. Nieliczne starcia poglądów są zbywane na margines. Wątpliwości dotyczące naszych zamierzeń jądrowych nie są poddawane dyskusji, nie można znaleźć rzeczowych wyjaśnień, z wyjątkiem kilku sędziwych poglądów pamiętających zapewne czasy i laboratorium Marii Skłodowskiej-Curie.
Pytania nurtujące współczesne pokolenia o kształt energetyki jądrowej są uzasadnione, gdyż nawet najprostsze hasła fizyczne, chemiczne, i polityczne też, mają różny zakres znaczeniowy, porównując polskie i zagraniczne wydawnictwa. Krytyka wydanych pieniędzy przez Ministerstwo Gospodarki na kampanię promocyjną Poznaj atom spotyka się z obojętnością jej twórców, bo poznanie jądra atomu jest koniecznością, skoro nie da się go rozbić młotkiem ani rozkręcić wkrętakiem.
Spróbujmy zatem stworzyć listę pytań przewijających się w różnych postaciach w wydaniach czasopism branżowych.
Pytanie pierwsze: Jaką najmniejszą ilość energii jądrowej możemy efektywnie wykorzystywać do przemysłowego zastosowania, powiedzmy bez uzupełniania paliwa przez 10, 20 albo 50 lat?
Pytanie drugie: Jeśli energia jądrowa jest najtańsza na świecie, to po co budować duże bloki i transportować energię na duże odległości, gdy można ją lokować blisko odbioru, konsumpcji?
Pytanie trzecie: Czy podobnie jak w elektrowniach węglowych sprawność energetyczna bloku zależy od jego wielkości? Co mówią statystyki w tym względzie?
Pytanie czwarte: Duża koncentracja mocy wytwórczej w jednym miejscu powoduje szereg niedogodności, w pewnej mierze związane z elastycznością wyprowadzenia mocy w konfrontacji z wolnym rynkiem, gdy przedsiębiorca stawia swoją fabrykę gdzie chce i to coraz częściej ze swoim źródłem energii?
Pytanie piąte: Niezależnie od skali dywersyfikacji krajowej bazy wytwórczej przewidywanie zwiększonego udziału gazu w bilansie energetycznym może spowodować nierentowność energetyki jądrowej o dużych blokach?
Pytanie szóste: Końcem ubiegłego roku dostępna była tzw. Deklaracja Warszawska oraz tu i ówdzie pojawiające się opcje wykorzystania energetyki jądrowej czwartej generacji przy propagowanym jednocześnie stanowisku władz, że żadnych innowacji i nowych generacji nie będziemy stosować. Łatwo wykazać relatywizm postaw i stanowisk oraz robienia z mózgu wody zamiast wykorzystania go do szerszej informacji publicznej. Czy doniesienia o małych elektrowniach firm japońskiej Hitachi i amerykańskiej Toshiby są wyssane z palca? Czy program Iris domowych małych elektrowni jest utopią?
Co z koncepcją wykorzystania samochodu, samochodów hybrydowych i elektrycznych oraz poszukiwaniami bolidów napędzanych energią promienistą Tesli? A ogniwa paliwowe? Układając to w jedno zapytanie: kto tworzy studia, koncepcje energetyczne polskiej energetyki na przyszłość?
Pytanie siódme: Pojawiające się okresowo rządowe plany, koncepcje nie są z reguły realizowane – czy ktoś się z tego rozlicza, ktoś to kontroluje? Czy poprawa zasilania energetycznego kilku aglomeracji związanych z EURO została spełniona i oceniona? Czy raczej podzielimy los fińskiej budowy EJ?
Pytanie ósme: bezpieczeństwo elektrowni jądrowych po prostu musi być zapewnione, jednak statystyki donoszą o ciągłych awariach mniejszych i większych. Czy dla rozpatrywanych, wskazanych miejsc lokalizacji, zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym, rozpatrywano plany ewakuacji, ilu osób będą dotyczyć i w których kierunkach odbędzie się dyslokacja?
Pytanie dziewiąte: Gdzie będą składowane odpady i w jaki sposób po wyeksploatowaniu będą elektrownie likwidowane? Czy damy odpady tam, gdzie były kopalnie rud uranowych do lat pięćdziesiątych (Sudety), a promieniowanie do dziś jest obecne, a rozliczenia tego szabrowania wątpliwe?
Pytanie dziesiąte (nieprzyzwoite): A co z przyzwoleniem społecznym, a zwłaszcza z organizacjami ekologicznymi – zostaną przekonani? Sami poprą budowę? Ile to będzie kosztować?
Przy tylu pytaniach dodawanie jeszcze wątpliwości dotyczących finansowania inwestycji jest prawie marginalne, hydrosfery, retencji i gospodarki wodno-ściekowej także. Młodzi wezmą w swoje ręce i wybudują, o ile wrócą z zagranicy. Nasuwają się Państwu jeszcze inne wątpliwości? Nowe inwestycje wywołują grad pytań. Zobaczymy, co „z góry” spadnie.
Autor: Teofil
Felieton został opublikowany w magazynie "ECiZ" nr 9/2012