Informacje energetyczne - co nam mówią i w jakim celu?
Energetyka europejska od dłuższego czasu przypomina dobre powieści polskich pisarzy z czasów komunistycznych. Pisali o zbrodni, namiętnościach i seksie a i tak wszyscy czytelnicy wiedzieli (i czytali miedzy wierszami), że w moralnych dylematach bohatera jest na pewno sprzeciw przeciwko reżimowi. Tak też i w każdej informacji dotyczącego europejskiego rynku energii wiadomo, w którą stronę ten temat skręci i jakie przyniesie konsekwencje.
Nacisk na energetykę odnawialną
Informacja z niemieckiej generacji z 1 maja – całe zapotrzebowanie 54 GW było równe produkcji z niemieckich jednostek odnawialnych. Od mniej więcej roku pojawiają się periodycznie informacje, że w kolejnym kraju energetyka odnawialna pokryła właściwie całkowite potrzeby energetyczne. Powoli mamy przygotowywać się do myśli, że wcześniej czy później OZE wystarczy. Uważam, że pewnie w dalszej konsekwencji tak właśnie będzie (magazyny energii i finalna transformacja rynku).
Jak na razie mechanizm jest podobny – 1 maja to oczywiście dzień świąteczny, z rekordowo niskim zapotrzebowaniem na energię i OZE zapełniło tylko w pełni 2 godziny, co paradoksalnie jeszcze bardziej „przydusiło” energetykę konwencjonalną, która musiała utrzymać bloki na pracy przy ujemnych cenach. Tym niemniej – znak czasów. Czuję, że będzie to dominujący trend w kolejnych latach – coraz więcej godzin, dni z rekordowym pokryciem energii z OZE (obowiązkowo odbieranych) i coraz bardziej kierowanie do kąta energetykę konwencjonalną, której rolą będzie utrzymywanie całego systemu w całości i zapewnienie bezpiecznej rezerwy.
Nacisk na efektywniejszą redukcję CO2
Nowe dane Eurostatu, pomimo koncentrowania się na CO2 jako głównego sprawcy problemów klimatyczno-społecznych wykazują, że Europa nie zmniejszyła emisji CO2 w 2017 roku. Ogólna wielkość emisji gazów cieplarnianych w Europie wzrosła o 1,8 % (Eurostat) (Polska +3,8, Niemcy na zero) po raz pierwszy od siedmiu lat. Budzi to zaniepokojenie władz centralnych i konieczności zrewidowania „długofalowej polityki klimatycznej” aby wypełnić zobowiązania traktatów np. COP.
Oczywiście wynik związany jest ze wzrostem produkcji przemysłowej (gospodarka +2,5 %), sama emisja z produkcji energii i ciepła spadła o ok. 1 %. Kolejny raz widać, że najlepszym „lekarstwem” na emisję jest po prostu kryzys i zmniejszenie zapotrzebowania na energię i produkcję przemysłową, a koncepcja produkowania wszystkiego (a szczególnie produktów przy dużym zużyciu energii) poza granicami Unii jest najlepszym środkiem do zielonej europejskiej gospodarki.
Można spodziewać się, że dane Eurostatu zdopingują lobbystów do wprowadzania jeszcze bardziej rygorystycznych regulacji dotyczących CO2 i na pewno wzmocnienia MSR i podbijania cen certyfikatów. Obejmowanie zasięgiem ETS (system handlu emisjami) kolejnych obszarów przemysłu oraz nowe regulacje dla ruchu lotniczego na pewno pomogą – oczywiście to wszystko w nieco inny niż zakładany wcześniej sposób. Przemysł będzie migrował poza Unię, ale w momencie kryzysu i spadku produkcji, ruchu lotniczego i zapotrzebowania na energię – więc wszystko będzie w porządku (w statystykach).
Cały artykuł można znaleźć na konradswirski.blog.tt.com.pl.
Komentarze