Partner serwisu
15 lutego 2018

Ustawowa gwarancja zapłaty. Kto może żądać jej ustanowienia?

Kategoria: Kącik ekspercki JDP

Solidarna odpowiedzialność, obejmująca podmioty bezpośrednio uczestniczące w realizacji przedsięwzięcia budowlanego, jest instrumentem chroniącym podwykonawców i dalszych podwykonawców. Nie daje ona natomiast żadnych uprawnień (generalnemu) wykonawcy. Taką rolę ma pełnić gwarancja zapłaty za roboty budowlane.
 

Ustawowa gwarancja zapłaty. Kto może żądać jej ustanowienia?

Gwarancja zapłaty za roboty budowlane jest uregulowana w art. 649[1]-649[5] k.c. Regulacja ta została przeniesiona (ze zmianami) do Kodeksu cywilnego z ustawy z 9 lipca 2003 r. o gwarancji zapłaty za roboty budowlane1 na mocy ustawy z dnia 8 stycznia 2010 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny (Dz. U. z 2010 Nr 40 poz. 222). Nie jest to zatem w polskim systemie prawnym instytucja nowa. Jakkolwiek szczegółowe rozwiązania uległy nieznacznym zmianom, cel regulacji pozostał ten sam. Jest nim zabezpieczenie roszczeń o zapłatę wynagrodzenia.

Przyczyny i cele powstania

Biorąc pod uwagę typowe ukształtowanie procesu inwestycyjnego w Polsce (inwestor, generalny wykonawca, podwykonawcy), generalny wykonawca nie może skierować swoich ewentualnych roszczeń o zapłatę wynagrodzenia względem innego podmiotu niż inwestor (trochę inaczej może być w przypadku zaangażowania w realizację inwestycji inwestora zastępczego). W typowym przypadku „nad” generalnym wykonawcą co do zasady nie ma innego podmiotu prócz inwestora. Pojawiła się zatem propozycja, aby owym dodatkowym podmiotem był podmiot trzeci. Naturalnym kandydatem (także wobec upowszechnienia się w szczególności w zamówieniach publicznych gwarancji należytego wykonania) był zatem bank lub towarzystwo ubezpieczeniowe. Wybór ten był nieprzypadkowy, albowiem podmioty te nie tylko są w stanie faktycznie (ekonomicznie) zagwarantować wypłatę środków pieniężnych na rzecz (generalnego) wykonawcy, lecz również skutecznie ściągnąć swoje należności regresowe od inwestora. Jednocześnie to, że udzielanie gwarancji zapłaty jest dla tych podmiotów jednym z oferowanych na rynku „produktów” powoduje, że stosunkowo rzadko odmawiają one zapłaty (częste odmowy zapłaty czyniłyby gwaranta niewiarygodnym na rynku). Cechy tej nie mają udzielane czasami przez spółki-matki kontrahentom spółek-córek tzw. gwarancje korporacyjne (spółki-matki najczęściej nie miałyby wymiernego interesu ekonomicznego w dobrowolnym regulowaniu zobowiązań na rzecz kontrahentów spółek córek).  

Nie tylko generalny wykonawca

Przepisy dotyczące gwarancji zapłaty stosuje się nie tylko w stosunkach między generalnym wykonawcą a inwestorem, lecz również w stosunkach między generalnym wykonawcą, podwykonawcami i dalszymi podwykonawcami. Podwykonawcy i dalsi podwykonawcy są zatem w bardzo komfortowej sytuacji – z jednej strony na mocy przepisów o solidarnej odpowiedzialności za zapłatę należnego im wynagrodzenia odpowiadać może nie tylko ich bezpośredni kontrahent (generalny wykonawca, podwykonawca), ale także podmioty „nad nimi” (inwestor, generalny wykonawca) oraz dodatkowo mogą domagać się ustanowienia gwarancji zapłaty. Pozycja podwykonawców uległa dodatkowemu wzmocnieniu na mocy nowelizacji art. 647[1] k.c., która weszła w życie od 1 czerwca 2017 r. Na podstawie zmienionych przepisów podwykonawca może bowiem sam zgłosić fakt wykonywania robót budowlanych do podmiotu, który miałby ponosić solidarną odpowiedzialność za zapłatę należnego mu wynagrodzenia.

Kto i w jakim zakresie?

Problematyczną kwestią jest natomiast to, że (zarówno przepisy dotyczące solidarnej odpowiedzialności, jak i gwarancji zapłaty) odwołują się do zapłaty wynagrodzenia „za wykonanie robót budowlanych”. W dzisiejszych czasach, gdy mamy coraz częściej do czynienia z umowami w formule „zaprojektuj i wybuduj”, „pod klucz” czy też EPC, wykonanie robót budowlanych wciąż będzie głównym i dominującym elementem większości umów. Jednak coraz istotniejszą rolę w umowach odgrywa projektowanie, dostawa maszyn i urządzeń, oprogramowania czy też technologii i know-how (w tym udzielenie licencji). W świetle literalnego brzmienia przepisów dotyczących gwarancji zapłaty można stawiać tezę, że w odniesieniu do wynagrodzenia za wszystkie elementy niebędące wykonywaniem robót budowlanych, nie można domagać się udzielenia gwarancji zapłaty. Mogłoby to mieć bardzo ciekawe konsekwencje prawne nie tylko w zakresie katalogu podmiotów, które mogłyby domagać się ustanowienia gwarancji zapłaty, ale też zakresu (a w zasadzie kwoty) tej gwarancji.

Jednym problemem jest bowiem to, czy podmioty typu agencje pracy tymczasowej czy inne podmioty świadczące usługi „najmu” pracowników, wynajmujący pojazdy ciężarowe, dostawcy materiałów, urządzeń, sprzętu i technologii mogą domagać się ustanowienia gwarancji zapłaty (część z nich w sposób oczywisty nie wykonuje robót budowlanych).

Drugą kwestią mogącą wywoływać wątpliwości jest to, czy dany podmiot może domagać się ustanowienia gwarancji zapłaty w odniesieniu do całości należnego mu wynagrodzenia czy tylko w części w jakiej dotyczy ono robót budowlanych (np. bez technologii, licencji, dostawy towarów, materiałów, specjalistycznych urządzeń itp.).

Z pomocą w rozwiązaniu tych wątpliwości częściowo przychodzi orzecznictwo sądowe, które generalnie dosyć liberalnie podchodzi do kwestii uznania danego podmiotu za (pod)wykonawcę robót budowlanych. Umowy „mieszane” obejmujące projektowanie, wytworzenie i dostawę materiałów budowlanych, urządzeń, technologii, w których wykonanie robót budowlanych jest elementem dominującym uznaje się za umowy o roboty budowlane (całość wynagrodzenia jest wynagrodzeniem za „roboty budowlane”, a co za tym idzie – gwarancja powinna obejmować całość wynagrodzenia). Również w przypadku, gdy nie mamy do czynienia z umową „mieszaną”, a z umową o wykonanie konkretnych prac, orzecznictwo dosyć liberalnie podchodzi do kwestii uznania tych prac za roboty budowlane (okolicznością istotną jest tutaj to czy prace wykonywane przez dany podmiot wchodzą ostatecznie w skład obiektu budowlanego).

A w praktyce?

Problemy oczywiście pojawiają się wtedy, gdy nie mamy jednego generalnego wykonawcy (co może zdarzać się przykładowo wtedy, gdy inwestycja jest realizowana w formule zastępstwa inwestycyjnego) oraz w przypadku (pod)wykonawców realizujących wąskie, specjalistyczne zakresy prac. Wówczas może się zdarzyć, że zakresy realizowane przez niektórych (pod) wykonawców nie będą uznawane za roboty budowlane. Będzie tak przykładowo wtedy, gdy urządzenia wytworzone i dostarczone przez jednego wykonawcę będą zabudowywane przez inny podmiot. Kolejnym problemem są sytuacje, gdy jeden podmiot realizuje kilka rodzajów prac na podstawie kilku odrębnych umów (np. przygotowuje projekt, następnie wytwarza urządzenia oraz wbudowuje je w ramach obiektu budowlanego).

Również w tym zakresie mogą pojawić się wątpliwości, czy taki podmiot traktować jako (pod) wykonawcę robót budowlanych wyłącznie w zakresie ostatniej umowy, czy też traktować te wszystkie umowy jako „jedną” umowę o roboty budowlane (na zasadzie zbliżonej do „zaprojektuj i wybuduj”). Również i samo prawo budowlane nie wyjaśnia wszystkich wątpliwości. Orzecznictwo sądowe uznaje bowiem za (pod)wykonawcę robót budowlanych podmiot wykonujący roboty budowlane lub prace składające się na roboty budowlane w rozumieniu prawa budowlanego. Dość powiedzieć, że mimo bardzo szczegółowych uregulowań i przepisów technicznych, szeroko rozumiane prawo budowlane nie reguluje części kwestii związanych z „budową” wysoko wyspecjalizowanych instalacji i urządzeń, a projekty tych instalacji nie są częścią projektu budowlanego, lecz znajdują się w bardzo szczegółowych projektach wykonawczych, technologicznych i warsztatowych.

Opisywane wątpliwości powodują, że cel gwarancji zapłaty – jakim niewątpliwie powinno być zabezpieczenie interesów wszystkich uczestników procesu budowlanego od projektanta począwszy na dalszym podwykonawcy skończywszy – nie w każdym przypadku będzie mógł zostać skutecznie osiągnięty. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby opisywane wątpliwości prawne usuwać poprzez wprowadzenie odpowiednich postanowień umownych w umowach między inwestorem a generalnym wykonawcą oraz w umowach z podwykonawcami. Trzeba tylko pamiętać, aby nie ograniczały, lecz jedynie doprecyzowywały odpowiednie uregulowania ustawowe.

Artykuł został również opublikowany w nr 8/2017 dwumiesięcznika "Energetyka Cieplna i Zawodowa".

fot. 123rf.com
tadeusz Jurkiewicz
2019-01-05
Szkoda tylkio ze caly czas ustawodawca nie chce zmienic tych pieciu slow w zapizsach prawnych by byli zabezpieczeni WSZYSCY UCZESTNICY PROCESU BUDOWLANEGO a nie TYLKO wybrancy , ktorzy faktycznie sa zrodlem zatorow bo to ONI wlasnie nie placa
koordynator OIUGZ
tadeusz jurkiewicz
600 209 893
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ